Cale Yarborough był jednym z najlepszych amerykańskich kierowców. Na 560 występów w NASCAR wygrał aż 83 z nich. Zajmuje pod tym względem szóste miejsce w klasyfikacji wszech czasów. Czterokrotnie zwyciężał w Daytona 500, pięciokrotnie w Southern 500. Trzykrotnie zdobywał tytuł mistrzowski (1976-1978).
- Cale Yarborough był jednym z najpotężniejszych kierowców, jakich kiedykolwiek widzieliśmy w NASCAR. Jego połączenie talentu, hartu ducha i determinacji wyróżniało go od rówieśników. Zarówno na torze, jak i w księdze rekordów. Był szanowany i podziwiany zarówno przez rywali, jak i fanów - przekazał Jim France, dyrektor generalny NASCAR.
Amerykanin zapisał się w historii chociażby ze względu na kultowy wyścig Daytona 500 z 1979 roku, kiedy to on i Donnie Allison na ostatnim okrążeniu zderzali się bok w bok w drodze po zwycięstwo. Ich pojedynek zakończył się kraksą, która następnie przeniosła się poza kokpity samochodów. Yarborough i Allison zaczęli bić się na torze, co uchwyciły kamery telewizyjne.
Yarborough startował też w słynnym Indianapolis 500, gdzie najlepszy wynik uzyskał w roku 1972 - zajął wtedy dziesiąte miejsce. Miał też okazję zmierzyć się z 24h Le Mans. Liczne sukcesy Amerykanina sprawiły, że w roku 1993 trafił do Międzynarodowej Galerii Sław Sportów Motorowych. Z kolei w roku 2012 znalazł się w Galerii Sław NASCAR.
- Cale Yarborough był nie tylko mistrzem NASCAR i zwycięzcą Daytona 500, ale był jednym z najbardziej wszechstronnych kierowców wyścigowych, jakich widział nasz sport. Czterokrotnie kwalifikował się do Indianapolis 500, a miało to miejsce w czasach największej konkurencyjności w tym wyścigu. Ścigał się nie tylko w NASCAR, ale też IndyCar, gdzie fani pokochali go za chęć rywalizacji, pasję oraz zrozumienie wyścigów - dodał J. Douglas Boles, szef toru Indianapolis Motor Speedway.
"Cale Yarborough był moim bohaterem z dzieciństwa. Co za zaszczyt być na liście wszech czasów tuż obok niego z 83 zwycięstwami. Był legendą. Dziedzictwo Cale'a pozostanie wiecznie żywe. Składam kondolencje jego rodzinie" - przekazał Jimmie Johnson, siedmiokrotny triumfator NASCAR.
"Informacja o śmierci Cale'a jest bardzo smutna. Był prawdziwą legendą za kierownicą. Miał osobowość, hart ducha i dumę, które przyciągały do niego i NASCAR ludzi na całym świecie. Uczynił ten sport znacznie lepszym" - napisał w mediach społecznościowych kierowca Dale Earnhardt jr.
Czytaj także:
- Król Karol III docenił legendy F1. Specjalne wyróżnienia dla dwóch postaci
- Tragedia w rodzinie legendy wyścigów. Zmarł podczas zawodów z synem