Robert Kubica przed tygodniem zakończył pierwszy sezon w barwach AF Corse w długodystansowych mistrzostwach świata WEC. Był on słodko-gorzki dla Polaka, który z jednej strony wygrał wyścig w amerykańskim Austin i liczył się w walce o triumf w 24h Le Mans, ale zaliczył też szereg słabszych występów za kierownicą samochodu Ferrari.
Wiadomo już, że załogę numer 83 czekają zmiany. Robert Shwartzman postanowił kontynuować karierę w amerykańskiej serii IndyCar, a w jego miejsce ściągnięty został Phil Hanson. W żółto-czerwonym Ferrari ekipy AF Corse nadal ma startować Yifei Ye. Ostatni znak zapytania widnieje przy nazwisku Roberta Kubicy.
- Jesteśmy nową grupą, wszyscy trzej kierowcy ścigali się tym samochodem Ferrari po raz pierwszy w tym sezonie. Motorsport jest obecnie na tak wysokim poziomie, że potrzeba czasu, aby pracować nad małymi i drobnymi szczegółami. Gdy wybrałem AF Corse przed rokiem, to idea była prosta. Zostać tu na wiele sezonów - powiedział Kubica, cytowany przez sportscar365.com.
ZOBACZ WIDEO: Kim jest nowy prezes Stali? Dariusz Wróbel o swoich początkach w żużlu
- Dla mnie nie ma sensu, aby zmieniać pewne rzeczy. Jednak w motorsporcie wszystkie czynniki muszą się zgrać. Patrzymy pozytywnie z obu stron na dalszą współpracę i mam nadzieję, że nie trzeba będzie wiele czasu, aby dowiedzieć się, czy możemy kontynuować ten projekt - dodał krakowianin.
W lipcu Kubica nie wykluczał odejścia z AF Corse. Załoga numer 83 ma charakter prywatny, przez co dysponuje mniejszymi możliwościami niż fabryczne, siostrzane ekipy Ferrari numer 50 i 51. - Jeśli chcesz wygrać 24h Le Mans, to masz większe szanse w załodze fabrycznej - zwracał uwagę Polak.
Czy Kubica podtrzymuje te słowa? - Tak. W tym roku toczyliśmy nierówną walkę w 24h Le Mans. Nadal uważam, że mieliśmy tempo, aby liczyć się w grze o zwycięstwo. Jednak w tym wyścigu musisz walczyć do ostatniej godziny. Debiut w 24h Le Mans nauczył mnie, że możesz wjechać na ostatnie okrążenie jako lider, a i tak nie wygrasz - stwierdził polski kierowca.
- Nadal uważam, że samochody fabryczne mają priorytet i większe szanse na wygraną. Gdybym miał typować kto wygra kolejne 24h Le Mans, to powiedziałbym, że załoga fabryczna. To jednak nie oznacza, że jeśli zostanę w AF Corse, to nie będziemy w stanie powtórzyć tego, co zrobiliśmy w tym roku - dodał.
Dla Kubicy priorytetem jest wygranie 24h Le Mans - najbardziej prestiżowego wyścigu na świecie. Ferrari od momentu powrotu do WEC zwyciężyło obie edycje francuskiego klasyka (2023-2024). Polak ma tego świadomość. - Ten sezon pokazał, że nie da się być konkurencyjnym na każdym torze. Chciałbym pojechać 24h Le Mans w najlepszym możliwym samochodzie, a na teraz takim najprawdopodobniej jest Ferrari numer 83 - zakończył.