Artur Janosz wygrał w debiucie w Azji

Artur Janosz wygrał swój pierwszy wyścig w serii Lamborghini Super Trofeo Asia, na znanym z Formuły 1 torze Sepang w Malezji finiszując w sobotę na pierwszym miejscu w klasie PRO.

Andrzej Prochota
Andrzej Prochota
Materiały prasowe

Reprezentujący włoską ekipę Orange 1 Team Lazarus i zmieniający się w 620-konnym modelu Huracan z Holendrem Meindertem van Buurenem, Artur Janosz  był najszybszy w czwartkowych treningach wolnych, a następnie zapewnił zespołowi trzecie pole startowe do obu wyścigów podczas piątkowych kwalifikacji.

Sobotnie zmagania rozpoczęły się na suchym torze, ale przy opadach nasilającego się deszczu. Jedyny Polak w stawce obronił trzecie miejsce po starcie i mimo pogarszających się warunków utrzymywał tempo liderów aż do końca swojej zmiany.

Po obowiązkowym pit-stopie, na dziesięć minut przed końcem wyścigu van Buuren awansował na drugą lokatę w klasyfikacji generalnej i pierwszą w kategorii PRO. Na ostatnich dwóch okrążeniach Holender stoczył następnie niesamowicie zaciętą walkę, broniąc pozycji i wygrywając pojedynek o zwycięstwo w klasie PRO o zaledwie dwie setne sekundy.

Drugi wyścig pierwszej rundy Lamborghini Super Trofeo Asia rozpocznie się w niedzielę o 8:10 rano polskiego czasu.

- Startowałem na suchym torze, ale z każdym kolejnym okrążeniem deszcz się nasilał i pod koniec mojej zmiany padało już bardzo mocno - mówił Artur Janosz.

- Początkowo miałem problem z przednią szybą i widocznością, ale gdy mocniej się rozpadało i wycieraczki pracowały z większą intensywnością, sytuacja się poprawiła i od razu mogłem narzucić szybsze tempo. Ostatnie okrążenia na bardzo mokrym torze, ale na oponach przeznaczonych do jazdy po suchej nawierzchni, były dla mnie sporym wyzwaniem, ale i świetną frajdą. Zjechałem do alei serwisowej na trzeciej pozycji w klasyfikacji generalnej, a Meindert na swojej zmianie przebił się na drugie miejsce i prowadzenie w naszej klasie, które obronił po niesamowicie zaciętej walce na dwóch ostatnich okrążeniach. Co prawda jakimś cudem załoga, która finiszowała przed nami, zyskała podczas pit-stopu aż 22 sekundy, ale startowała w innej klasie, więc nie miało to dla nas większego znaczenia. Nie mogłem wymarzyć sobie lepszego debiutu w azjatyckim pucharze Lamborghini jak zwycięstwo w naszej klasie. Teraz nie mogę już doczekać się drugiego wyścigu, podczas którego będziemy chcieli znów walczyć o czołowe pozycje - zakończył.

ZOBACZ WIDEO Kolejna porażka zespołu Wszołka. Zobacz skrót meczu QPR - Brighton [ZDJĘCIA ELEVEN]

Artur Janosz wygra także niedzielny wyścig?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×