Drugi wyścig weekendu rozpoczynał zmiennik Polaka we włoskiej ekipie Orange 1 Team Lazarus, 20-letni Brytyjczyk Toby Sowery, który dzień wcześniej wywalczył dla zespołu trzecie pole startowe do niedzielnych zmagań.
[tag=46980]
Artur Janosz[/tag], który jechał jako pierwszy w sobotę, tym razem miał wsiąść do samochodu podczas obowiązkowego pit-stopu. Do tego jednak nigdy nie doszło. Sowery zakończył bowiem wyścig już w pierwszym zakręcie, po tym jak w tył czarnego Lamborghini z numerem 3 uderzył inny samochód, eliminując załogę Polaka z dalszej rywalizacji.
- Nie tak wyobrażaliśmy sobie wyścig, ale czasami tak bywa w motorsporcie. Szkoda, bo po problemach z silnikiem otrzymaliśmy nową jednostkę napędową, a mechanicy pracowali do czwartej nad ranem nad jej wymianą. Co prawda straciliśmy trochę punktów, ale pierwsze trzy wyścigi sezonu były dla nas bardzo udane, więc nadal jesteśmy wysoko w generalce. Przed nami teraz krótka przerwa, ale podczas kolejnej rundy w Japonii chcemy znów walczyć o czołowe pozycje.
Po trzech podiach w trzech pierwszych wyścigach, w tym zwycięstwie w otwierających sezon zmaganiach w Malezji, tym razem ekipa Orange 1 Team Lazarus po raz pierwszy nie zdobyła punktów, ale wciąż zajmuje wysokie miejsce w klasyfikacji generalnej. Trzecia z sześciu rund Lamborghini Super Trofeo Asia odbędzie się w dniach 23-25 czerwca na znanym z Formuły 1, japońskim torze Suzuka.
ZOBACZ WIDEO: Mariusz Pudzianowski: Poczułem ból i niemoc. To ohydne, okrutne i nie do opisania