Startujący w duecie z Brytyjczykiem Tobym Sowerym w barwach włoskiej ekipy Orange 1 Team Lazarus, 24-latek rozpoczął sobotę od wywalczenia drugiego pola startowego do wyścigu. Po starcie i zaciętej walce do pierwszego zakrętu Artur Janosz utrzymał drugą pozycję, na której w połowie dystansu zjechał do alei serwisowej. 620-konne Lamborghini Huracan przejął jego zmiennik, który dowiózł miejsce do mety.
- To nasze czwarte podium w tym sezonie, więc jesteśmy bardzo zadowoleni. Podczas kwalifikacji byłem na bardzo szybkim okrążeniu i wykręciłem rekordy w dwóch pierwszych sektorach, ale wtedy wywieszono czerwoną flagę i przerwano sesję. Po wznowieniu wróciłem na tor na tych samych oponach i wywalczyłem drugie pole startowe. Do pierwszego zakrętu jechaliśmy ze zdobywcą pole position idealnie obok siebie, zderzak w zderzak, ale to on był na wewnętrznej i obronił prowadzenie. Przez całą zmianę utrzymywałem drugie miejsce, które Toby dowiózł następnie do mety. Nasz samochód był trochę za bardzo nadsterowny, dlatego trudno było walczyć o zwycięstwo, ale w niedzielę wszystko może się zmienić. Prognoza pogody przewiduje bowiem deszcz, więc może być ciekawie - powiedział Janosz.
W niedzielę kierowców Lamborghini Super Trofeo Asia czeka drugi wyścig weekendu, do którego Sowery wystartuje z drugiej lokaty, na półmetku zmieniając się z Polakiem. Start wyścigu o 6:35 polskiego czasu.
ZOBACZ WIDEO: Robert Kubica wróci do Formuły 1? Michał Kościuszko zabrał głos