Rajd Polski: zanim nadjedzie pierwsza rajdówka

Getty Images
Getty Images

Już tylko kilka dni dzieli nas od ORLEN 74. Rajdu Polski. Zanim jednak rajdówki pojawią się na trasach szutrowych odcinków specjalnych, ekipy organizatora czeka kilkanaście godzin wytężonej pracy.

Rajd Polski

W tym artykule dowiesz się o:

Już dzień przed startem Rajdu Polski rozpoczynają się końcowe przygotowania związane z zabezpieczeniem prób sportowych, zainstalowaniem taśm i barier oraz znaków sygnalizacyjnych. Gdy do stref kibica zaczną zjeżdżać kibice wszystko musi być gotowe.

Trasy odcinków specjalnych zostają zamknięte dla ruchu na trzy godziny przed startem pierwszej załogi, ale to nie oznacza, że przed rajdówkami nie zobaczymy już żadnych pojazdów. Jako pierwsze pojawią się samochody oznaczone odpowiednio jako D, C, B i A oraz SAFETY. W każdym z nich znajdą się przedstawiciele organizatora odpowiedzialni za bezpieczeństwo, ale także organizację odcinków. Te auta będą się zatrzymywały, gdy zajdzie potrzeba ostatnich korekt w otaśmowaniu czy też instalacji barier. Z całą pewnością ich załogi będą także interweniowały gdy uznają, że kibice znajdują się w niebezpiecznych miejscach.

Na 30 minut przed pierwszą rajdówką na trasie pojawi się auto z trzema zerami. To jest już czas, gdy zabezpieczenie oesu powinno informować o pełnym przygotowaniu próby do startu załóg. Jeszcze w ubiegłym roku auto z tablicą 000 na drzwiach było rajdówką, a załoga w kombinezonach i w kaskach jechała sportowym tempem. Tym razem, zgodnie z obecnymi zaleceniami FIA to szybki, cywilny samochód, a dwuosobowa, bardzo doświadczona ekipa będzie na bieżąco korzystała z Planu Zabezpieczenia rajdu i po raz kolejny sprawdzała, czy trasa jest już przygotowana do rozpoczęcia oesu. Wspomniany Plan Zabezpieczenia będzie dostępny w każdym z wymienionych samochodów, zazwyczaj na kolanach pilota, tak jak w rajdowym aucie opis trasy.

Podobne zadania stoją przed samochodem z dwoma zerami, który wyrusza na trasę na 20 minut przed startem pierwszej załogi. Wraz z trzema i dwoma zerami na oesie pojawi się auto z napisem "FIA SAFETY DELEGATE", w którym będzie jechała Michele Mouton, delegat ds. bezpieczeństwa FIA. To od opinii Francuzki zależy czy można rozpocząć rywalizację, czy wymogi bezpieczeństwa są dochowane. W praktyce najczęściej dotyczą kibiców, ich zachowania i miejsc, w których stoją. W skrajnych przypadkach i braku możliwości porozumienia się z niesfornymi fanami rajdów odcinek może zostać odwołany.

Ostatnie dwa samochody, które mają na celu "zaalarmować" kibiców, że już za kilka minut pojawią się fabryczne Fiesty, Hyundaie, Toyoty i Citroeny to dwie rajdówki oznaczone jako 0B i 0A. Załogę pierwszej z nich będą tworzyli Jakub Przygoński i Tom Colsoul. Ten duet znany z sukcesów w tegorocznej edycji Pucharu Świata FIA w Rajdach Terenowych, który wystartuje 15 minut przed pierwszym autem WRC, będzie już jechał rajdowym tempem.

Tylko 7 lub 10 minut (w zależności od długości odcinka) przed pierwszą załogą (w piątek będzie to mistrzowski duet Sebastien Ogier i Julien Ingrassia) na mazurskich szutrach pojawi się Subaru Impreza WRC z Krzysztofem Hołowczycem za kierownicą. Trzykrotny triumfator Rajdu Polski wraz Maciejem Wisławskim będą ostatnią instancją wśród licznego grona, które sprawdza czy na trasie, a przede wszystkim wokół niej wszystko jest w jak najlepszym porządku i czy może się rozpocząć pasjonująca rywalizacja najlepszych kierowców rajdowych świata.

Od kibiców zależy, czy praca załóg wspomnianych dziesięciu samochodów będzie przebiegała bezproblemowo i czy każdy z pilotów po dojechaniu do mety oesu, poinformuje Centrum Kierowania Rajdem w Mikołajkach, że odcinek jest gotowy do rozpoczęcia rywalizacji

ZOBACZ WIDEO Rajd Polski: Czas poczuć prędkość

Komentarze (0)