Za nami prolog rozpoczynający sezon WEC. Właściwie powinienem napisać super-sezon, ponieważ właśnie tak organizatorzy określają 24-miesięczny okres długodystansowego ścigania. Oczywiście w super-sezonowym kalendarzu znajdzie się podwójny występ w Le Mans. Sam prolog miał jednak miejsce na torze Paul Ricard na południu Francji. Obiekt równie wyjątkowy, z bogatą historią pamiętającą złote lata Formuły 1. Wyjątkowy także z powodu powrotu Formuły 1, której cykl po latach zakłada nie tylko wznowienie Grand Prix Francji, ale właśnie rozgrywki na tym obiekcie, a nie jak to miało poprzednio na Magny-Cours.
Pomysł na prolog zdecydowanie nawiązywał do charakteru długodystansowych wyścigów. Oznaczał bowiem aż 30-godzinny maraton z krótkimi przerwami na zmianę kierowcy, opon, tankowanie, czy korekty ustawień. Jedna z fabrycznych Toyot zrobiła niemal 700 okrążeń, co pokazuje jak wysoko jest postawiona poprzeczka bezawaryjności. Zespół ByKolles wystawił w sumie 6-ciu kierowców. Źródłem małej sensacji w padoku stał się w piątkowy wieczór Tom Dillmann. Po zmroku polepszył wynik zespołu, o pozornie skromne 0,4 sekundy, które jednak dały ekipie ByKolles rewelacyjne 3-cie miejsce, tuż za fabrycznymi Toyotami. Ostatecznie team nie zdołał utrzymać takiego standingu, pomimo kolejnej poprawy czasów.
Wrażenie robi bardzo wyrównany poziom prywatnych ekip LMP1, przez dłuższą część prologu oscylujący w granicach 0,5 sekundy. To wyjątkowo mało biorąc pod uwagę niekrótką pętlę toru w Le Castellet oraz oczywiste różnice techniczne i specyfikacyjne. A propos specyfikacji - oczywiście do suchych wyników trzeba w tym wypadku podejść z dystansem, podobnie jak w przypadku testów F1 w Barcelonie. Mówiąc wprost - regulamin de facto nie obowiązuje, a więc nikt nie wie co kryje pod sobą karoseria samochodu konkurencji. Celem ekip jest jak najpełniejsze zrealizowanie założonego programu, testy konfiguracji silnika, nowych części, ustawień zawieszenia itd.
Fundacja Wierczuk Race Promotion była obecna na francuskim prologu i była to obecność owocna. Jej efektem jest podjęcie nowej współpracy pomiędzy WRP, a wspomnianym już kierowcą ByKolles - Tomem Dillmannem. To zawodnik z wyjątkowo bogatym spektrum jeździeckim. Ma doświadczenie w wielu kategoriach - od Formuły 3 i GP2 po Mistrzostwa Świata GT. Jestem bardzo zadowolony, iż udało się dopiąć rozmowy. Tom jest kolejnym, po Janie Antoszewskim kierowcą, który w rozpoczynającym się właśnie sezonie będzie reprezentował fundację.
Jarosław Wierczuk, Fundacja Wierczuk Race Promotion
ZOBACZ WIDEO Ronaldo znów trafił. Atletico nie dało się ograć w derbach [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]