Gdy pod koniec ubiegłego roku Robert Wickens decydował się na starty w IndyCar, miał nadzieję, że dzięki temu jego kariera nabierze rozpędu. Stało się jednak inaczej. W sierpniu na torze Pocono Raceway zderzył się z Ryanem Hunterem-Reayem, a jego samochód z ogromnym impetem uderzył w betonowe bandy i pofrunął w powietrze.
Wskutek wypadku u Wickensa doszło do uszkodzenia rdzenia kręgowego, ale 29-latek nie poddaje się i wierzy, że jeszcze stanie na nogi. Kierowca ekipy Schmidt Peterson Motorsports dzieli się z fanami trudami swojej rehabilitacji, a kolejne nagrania budzą podziw. Widać na nich, ile bóle kosztuje go walka o powrót do pełni sprawności.
Wickens, mimo braku doświadczenia w IndyCar i opuszczenia trzech rund finałowych z powodu kontuzji, zakończył sezon na szóstej pozycji w klasyfikacji generalnej mistrzostw. Szefowie jego zespołu, Sam Schmidt i Ric Peterson już zapowiedzieli, że będą trzymać dla niego gotowy samochód i gdy tylko Kanadyjczyk odzyska sprawność, będzie mógł wrócić do ścigania.
ZOBACZ WIDEO Hołowczyc o Orlenie wspierającym Kubicę: To dobrze wydane pieniądze. Znak na bolidzie to coś dużego