DTM: szef BMW tłumaczy swoje wybory. Z Robertem Kubicą zespół może być tylko mocniejszy

Materiały prasowe / BMW / Na zdjęciu: Robert Kubica
Materiały prasowe / BMW / Na zdjęciu: Robert Kubica

BMW w środę zaprezentowało nazwiska pięciu kierowców, którzy będą reprezentować zespół w DTM. - Wybraliśmy najlepsze możliwe opcje - tłumaczy Jens Marquardt, a w styczniu do ekipy dołączy najprawdopodobniej jeszcze Robert Kubica.

W zeszłym sezonie BMW przegrało z kretesem rywalizację z Audi w DTM, dlatego też zmiany w zespole były nieuniknione. Niemcy postanowili pożegnać Bruno Spenglera, a nowym kierowcą marki z Monachium został Lucas Auer. Austriak nie tak dawno marzył jeszcze o karierze w F1, ale biorąc pod uwagę jego kiepskie wyniki w innych seriach, będzie musiał o niej zapomnieć.

Auer w tym momencie jest jedyną nową twarzą w BMW. Władze firmy postanowiły bowiem kontynuować współpracę z Marco Wittmannem, Philippem Engiem, Timo Glockiem i Sheldonem van der Linde. Każdy z nich startował za kierownicą M4 DTM w tym roku.

Czytaj także: Niewinny żart z Roberta Kubicy

- Wybraliśmy najlepsze możliwe opcje i dalszą współpracę z czterema najlepszymi kierowcami - wytłumaczył Jens Marquardt, szef BMW Motorsport.

ZOBACZ WIDEO: F1. Robert Kubica o swoich początkach. "Musiałem podkładać poduszki na siedzenie żeby cokolwiek widzieć"

W tej chwili liderem zespołu wydaje się być Wittmann, który ma na swoim koncie dwa tytuły mistrzowskie w DTM. W minionych rozgrywkach Niemiec był trzeci. - Dzięki odpowiedniej prędkości i niesamowitej konsekwencji jest naszym najlepszym zawodnikiem w każdym kolejnym sezonie. Prawie zawsze wykorzystuje szanse jakie dostaje - dodał Marquardt.

Jeśli potwierdzą się informacje, co do kontraktu Roberta Kubicy z BMW, to właśnie Wittmann będzie stanowić dla Polaka punkt odniesienia i będzie jego największym rywalem. Należy przypomnieć, że krakowianin był minimalnie szybszy od Wittmanna podczas ostatnich testów DTM w Jerez, choć były to jego pierwsze godziny spędzone w samochodzie BMW. Na oficjalne wieści ws. 35-latka poczekamy jednak co najmniej do stycznia 2020 roku.

Z Kubicą na pokładzie BMW może być jeszcze mocniejsze, ale póki co, szef niemieckiego zespołu jest zadowolony z zakontraktowanych kierowców.

Czytaj także: BMW zaprezentowało skład w DTM na sezon 2020

- Glock ma za sobą niefortunny sezon, ale nikt nie ma wątpliwości, co do jego tempa za kierownicą M4 DTM. Eng spisał się fantastycznie w tym roku, zwłaszcza w pierwszej części. Mam nadzieję, że wykorzysta te doświadczenia w kolejnym. Z kolei van der Linde wywarł na nas ogromne wrażenie w debiutanckim sezonie. Dostrzegamy w nim olbrzymi potencjał - podsumował Marquardt.

Źródło artykułu: