DTM: były szef Mercedesa rozumie pretensje Bruno Spenglera. "To jeden z bardziej zasłużonych kierowców"
Bruno Spengler ma żal do BMW, że został wyrzucony z zespołu, by najpewniej zrobić miejsce dla Roberta Kubicy w DTM. - Każdy wyścig kiedyś się kończy - skomentował Norbert Haug, były szef Mercedesa, który przed laty uwierzył w talent Spenglera.
Były mistrz serii DTM jest mocno rozgoryczony ruchem BMW (czytaj więcej o tym TUTAJ), czemu nie dziwi się Norbert Haug. To właśnie on dał przed laty szansę Kanadyjczykowi w niemieckiej serii wyścigowej.
Czytaj także: F1 w Australii pod znakiem zapytania z powodu pożarów
- Bruno zaczął starty z nami w DTM jako junior 15 lat temu. Wcześniej wspieraliśmy go w Formule 3 - powiedział były szef Mercedesa w "Motorsport Magazin".
ZOBACZ WIDEO Jakub Przygoński nadal z szansą na sukces w Rajdzie Dakar. "Nie wszystko stracone"To właśnie w Formule 3 kanadyjski kierowca miał okazję się mierzyć z Robertem Kubicą, Nico Rosbergiem czy Lewisem Hamiltonem. Wspomniana trójka dostała swoją szansę w F1, podczas gdy Spengler nigdy nie zawitał do królowej motorsportu. Odnalazł się za to w DTM, gdzie przez lata był wierny Mercedesowi, a później stał się gwiazdą BMW.
- To bez wątpienia jeden z lepszych i bardziej zasłużonych kierowców w DTM w ciągu dwóch ostatnich dekad - dodał Haug.
Były szef Mercedesa podkreślił przy tym, że każda przygoda kiedyś musi mieć swój koniec. - Nawet najbardziej interesujący wyścig kiedyś się kończy i kierowca ogląda szachownicę. Na pewno Bruno będzie tęsknić za DTM i ogromnie wzmocni serię IMSA, do której trafił. Miałem kilku ulubionych kierowców w trakcie swojej pracy z Mercedesem, Bruno jest jednym z nich - zapewnił Haug.
Czytaj także: Giovinazzi pod presją Kubicy w Alfie Romeo
Spengler zdobył dla BMW tytuł mistrzowski w DTM w roku 2012. Był on niezwykle cenny, bo został wywalczony od razu w momencie, gdy bawarska marka powróciła do DTM po długiej nieobecności.