DTM. Robert Kubica może liczyć na Orlen. Prywatne zespoły mierzą się z kryzysem

Materiały prasowe / Orlen Team / Na zdjęciu: Robert Kubica i Daniel Obajtek podczas konferencji
Materiały prasowe / Orlen Team / Na zdjęciu: Robert Kubica i Daniel Obajtek podczas konferencji

W motorsporcie sporo mówi się o kryzysie w F1, który uderza przede wszystkim w małe zespoły. W DTM pod tym względem też nie jest kolorowo. Robert Kubica ma szczęście, że stoi za nim taki potentat jak Orlen. Dzięki temu jego starty są niezagrożone.

W tym artykule dowiesz się o:

Od kilku tygodni zespoły Formuły 1 liczą przede wszystkim straty i monitorują raporty na temat koronawirusa z całego świata. Dopóki nie uda się bowiem zwalczyć pandemii, niemożliwe będzie wznowienie sezonu F1. Dla ekip oznacza to gigantyczne straty. Los części z nich może stać się mocno niepewny wskutek tego kryzysu.

Cierpi jednak nie tylko Formuła 1, ale też DTM, w którym od tego roku ścigać ma się Robert Kubica. Jeszcze zanim COVID-19 rozprzestrzenił się po świecie, seria znalazła się w trudnym położeniu. Z ledwie dwoma producentami (Audi, BMW) zaczęła się mierzyć z największym kryzysem od lat.

Robert Kubica ma szczęście

Po długich rozmowach tegoroczna stawka DTM zamknęła się w siedemnastu samochodach. To spory sukces, jak na ledwie dwóch producentów. Udało się tego dokonać za sprawą ekip fabrycznych - Orlen Team ART oraz WRT.

ZOBACZ WIDEO: Prezes Orlenu o wspieraniu sportowców. "Nie chodzi tylko o wizerunek i biznes"

To właśnie barw tego pierwszego bronić będzie Robert Kubica. ART to ekipa z siedzibą we Francji, której szefuje Frederic Vasseur, który równocześnie rządzi Alfą Romeo w Formule 1. Orlen wykłada gotówkę na starty Kubicy w DTM i równocześnie opłaca francuski personel.

Jako że Daniel Obajtek już jakiś czas temu zapowiedział, że Orlen nie zmieni swoich planów sponsorskich na sezon 2020, Kubica może spać spokojnie. Podobnie jak pracownicy ART, którzy zostali wyznaczeni do pracy przy DTM.

Francuzi rywalizują też w niższych klasach wyścigowych, gdzie promują młodsze talenty. Jako że w tym przypadku nie mogą liczyć na wsparcie Orlenu, sytuacja personelu pracującego chociażby w Formule 2 wygląda znacznie gorzej.

Belgowie nie zwalniają ludzi

O ile Orlen Team ART ma wystawiać do rywalizacji w sezonie 2020 tylko samochód Kubicy, o tyle ambitniejsze plany mają Belgowie z zespołu WRT. Oni mają być odpowiedzialni za aż trzy pojazdy Audi RS5 DTM. To oznacza dla nich znacznie większe wydatki.

- To dla nas trudny okres. Jednak są ludzie, którzy znajdują się w znacznie gorszym położeniu. Mamy to szczęście, że jesteśmy dobrze zorganizowani. Podjęliśmy odpowiednie decyzje wcześniej, aby stawić czoła kryzysowi - powiedział "Motorsport Total" Vincent Vosse, szef WRT.

Mimo braku wyścigów, Belgowie nie zwalniają pracowników i normalnie opłacają ich pensje. Zespół jest bowiem częścią grupy Weerts. To spółka, która działa na rynku nieruchomości i logistyki. Działa nie tylko w Belgii, ale też w Niemczech, Rumunii, Luksemburgu i na Węgrzech. O jej finanse dba milioner Yves Weerts.

Nie oznacza to jednak, że WRT może liczyć na nieskończony dopływ gotówki. - Jeśli kryzys i brak wyścigów potrwa dłużej niż cztery miesiące, też zaczniemy mieć problemy - zdradził Wosse.

WRT ma jeszcze jedno źródło dochodu. Parę lat temu zespół przejął firmę AMP, która produkuje klatki bezpieczeństwa i podwozia do samochodów wyścigowych. Dostarcza ona podzespoły do klasy wyścigowej GT4, ale również do serii TCR i kilku innych producentów. To sprawia, że nawet w okresie braku wyścigów w DTM, Belgowie mają co robić.

- Mamy możliwość tymczasowego zapewniania pracy naszym pracownikom w innym obszarze firmy. Nawet w dziale logistyki część z nich znalazła pracę. Nikogo nie zwolniliśmy - podsumował Vosse.

Pierwotnie sezon DTM miał ruszyć w połowie kwietnia. Koronawirus sprawił, że zmieniono plany. W tej chwili pierwszy wyścig w kalendarzu zaplanowany jest na połowę lipca na torze Norisring. Stoi on jednak pod znakiem zapytania, bo jest to obiekt uliczny, którego budowa musiałaby ruszyć lada moment. Tymczasem nikt w tej chwili nie jest w stanie dać gwarancji, że do lipca uda się pokonać pandemię COVID-19.

Czytaj także:
Kariera Roberta Kubicy naznaczona pechem
Williams chyli się ku upadłości. Latifi może przejąć zespół

Źródło artykułu: