O sprawie Kyle'a Larsona zrobiło się głośno, po tym jak w niedzielny wieczór zwyzywał on jednego z graczy podczas wirtualnego wyścigu w iRacing. Przemawiając do niego nazwał go "czarnuchem". Bardzo szybko kierowca został zawieszony przez NASCAR i zespół Chip Ganassi Racing. Amerykańska seria wyścigowa zapowiedziała też, że licencja Larsona nie zostanie odwieszona, dopóki ten nie przejdzie kursu resocjalizacji.
Larson nie musi się już martwić kursem, bo we wtorek amerykańska ekipa poinformowała, że ostatecznie zwolniła go z kontraktu ze skutkiem natychmiastowym.
"Po wielu przemyśleniach postanowiliśmy zakończyć naszą współpracę. Jak już informowaliśmy wcześniej, komentarze Kyle'a były obraźliwe i niedopuszczalne. Szczególnie biorąc pod uwagę, jakie wartości ma promować nasza organizacja" - czytamy w oświadczeniu Chip Ganassi Racing.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ronaldinho czaruje nawet w więzieniu
"Postanowiliśmy ocenić sytuację ze wszystkimi zainteresowanymi stronami i stało się oczywiste, że rozstanie to jedyne wyjście z tej sytuacji" - dodano.
Larson stracił też wsparcie sponsorów. Z współpracy z kierowcą zrezygnowały już McDonald's oraz Credit One Banking. 27-latkowi nie pomogły nawet publiczne przeprosiny, jakie zamieścił on na Twitterze po incydencie.
Czytaj także:
Zespoły DTM mierzą się z kryzysem
Stirling Moss miał zostać dentystą. Wspomnienie legendy F1