Hans-Joachim Stuck ma na swoim koncie m.in. występy w Formule 1, zwycięstwa w długodystansowym 24h Le Mans, jak i tytuł mistrzowski w DTM. Jego liczne sukcesy doprowadziły do tego, że Stuck jest niezwykle ceniony w niemieckim środowisku motorsportowym. Zwłaszcza że jego ojciec też odnosił sukcesy za kierownicą, ścigając się jeszcze przed II wojną światową.
Stuck w rozmowie z "Motorsport Total" poruszył temat Roberta Kubicy, który w najbliższy weekend zadebiutuje w DTM jako kierowca Orlen Team ART. 69-latek nie ukrywa, że jest zachwycony osobą Polaka.
- Muszę to powiedzieć. Chapeau bas przed Robertem! Zawsze bardzo go lubiłem, ale przez co ten chłopak przeszedł! Dla mnie oczywistym jest porównywanie go do Alexa Zanardiego. Musiał wykonać ogromną pracę, by pozostać w motorsporcie. Dla niego była to motywacja do życia. On umarłby, gdyby nie mógł się ścigać - powiedział Stuck o Kubicy.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: nie tylko świetnie skacze o tyczce. Akrobatyczne umiejętności Piotra Liska
Były niemiecki kierowca nie ukrywa, że doświadczenia Kubicy z wypadku w Ronde di Andora w roku 2011 dały mu dodatkową motywację do rywalizacji na torach. - To też dodaje odwagi wielu ludziom, którzy mają podobne urazy. Pokazuje im, że nie można odpuszczać - dodał.
Stuck nie ma przy tym wątpliwości, że Kubicę czeka niezwykle trudne zadanie w DTM. - Będzie mu trudno i muszę to podkreślić. Musi poznać samochód, a maszyny DTM nie są łatwe w prowadzeniu. Dodatkowo stawka DTM jest bardzo konkurencyjna - stwierdził.
Zdaniem mistrza DTM z sezonu 1990, doświadczenie i umiejętności Kubicy mogą odegrać znaczenie na dystansie wyścigu, kiedy to łatwiej będzie mu powalczyć z rywalami niż w kwalifikacjach. - Nie możemy przy tym zapominać o jego ograniczeniach fizycznych, bo one też będą odgrywać jakąś rolę - ocenił.
- W zeszłym roku Kubica nie miał w F1 zwycięskiego bolidu, ale czasem pokonywał zespołowego kolegę. To pokazuje, że nadal stać go na dobre wyniki. Najważniejsze, by się dobrze bawił, bo to mu da dalszą motywację. Sukces w tym przypadku jest kwestią drugorzędną - podsumował Stuck.
Czytaj także:
Koronawirus szansą dla Turków. Chcą wrócić do F1
Ferrari zacznie wygrywać dopiero w roku 2022