DTM. Łukasz Kuczera: Przejażdżka kolejką górską Roberta Kubicy. Nie ma stanów pośrednich [KOMENTARZ]

Materiały prasowe / DTM / Na zdjęciu: Robert Kubica
Materiały prasowe / DTM / Na zdjęciu: Robert Kubica

Robert Kubica nie ma farta w życiu. Gdy był na najlepszej drodze do Ferrari, przytrafił mu się wypadek samochodowy. Gdy postanowił sprawdzić się w DTM, kończy on działalność w obecnym kształcie. A szkoda, bo Polak miałby w niej sporo do pokazania.

U Roberta Kubicy jest bardzo źle albo bardzo dobrze. Nie ma stanów pośrednich. Gdy zachwycał w Formule 1 za kierownicą niezbyt konkurencyjnego bolidu Renault i podpisał kontrakt z Ferrari, to akurat musiał mu się przytrafić wypadek rajdowy we Włoszech. Gdy udało mu się wrócić do F1 po wielu latach starań, to w barwach fatalnego Williamsa, co przekreśliło jego nadzieje na dłuższe pozostanie w królowej motorsportu.

Gdy Kubica postanowił szukać szczęścia gdzie indziej i postawił na serię DTM, to akurat okazało się, że po sezonie 2020 zakończy ona działalność w obecnym kształcie. Krakowianin zaczął się uczyć zupełnie nowego samochodu i opon ze świadomością, że za chwilę nabytą wiedzę będzie mógł wyrzucić do kosza.

I nawet dotychczasowy sezon w DTM był w stylu Kubicy. Zbieranie doświadczeń oraz braki kadrowe przekładały się na gorsze tempo Orlen Team ART z dala od punktowanych pozycji. Gdy pojawiała się jakaś nadzieja na punkty, to od razu los dawał o sobie znać - kilkukrotnie 35-latkowi przeszkodziły neutralizacje, awaria skrzyni biegów czy usterka silnika. Biednemu wiatr w oczy.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Nowa rola Anity Włodarczyk

W niedzielę w Zolder w końcu wszystko ułożyło się po myśli Kubicy. Tym razem pech dopadał innych. Malkontenci powiedzą, że Polak musiał dowieźć tak dobry wynik, skoro sześciu kierowców z czołówki się rozbiło, itd. To oczywiste. Sam Kubica nie ukrywa, że pod względem czystego tempa wyścigowego nie aspirował i nie aspiruje w DTM do podium.

Jednak w końcu los był po jego stronie, a nie przeciwko. Takie są wyścigi. Raz ci dają, innym razem odbierają. Jednak w przypadku Kubicy do tej pory można było odnieść wrażenie, że jeśli coś się dzieje, to tylko na jego niekorzyść. W niedzielę Kubica otrzymał zapłatę za wszystkie dotychczasowe niepowodzenia.

Występem w Zolder kierowca Orlen Team ART pokazał, na co go stać. Udowodnił, że gdyby tylko dłużej pozostał w DTM, mógłby osiągać w tej serii naprawdę dobre rezultaty. A przecież mówimy o cyklu mistrzowskim, z którym nie radzili sobie tacy kierowcy Formuły 1 jak Ralf Schumacher czy David Coulthard.

Niestety, radość z podium Kubicy nie może trwać długo. Za chwilę ostatnia runda DTM w sezonie 2020, a po wyścigach na Hockenheim polski kierowca i Orlen będą musieli się zastanowić, co dalej. Gdyby nie zmiany w niemieckiej serii wyścigowej, właśnie cieszylibyśmy się, że Kubica wie już coraz więcej na temat DTM, że jego doświadczenie procentuje i może w roku 2021 zacznie regularnie bić się o czołowe lokaty. Zamiast euforii mamy jednak świadomość tego, że DTM czeka reset. Rywalizacja znacznie tańszych i wolniejszych samochodów w kolejnej kampanii może nie być dla Kubicy zbyt atrakcyjna, o czym wspomina on już między wierszami.

Wiadomo, jakie plany wiązano z DTM w przypadku Kubicy i Orlenu. Za sprawą niemieckiej serii wyścigowej polski gigant paliwowy miał promować się w zachodniej Europie. Być może już po roku te założenia trzeba będzie zmienić i znów poszukać szczęścia gdzie indziej. Niestety.

Łukasz Kuczera

Czytaj także:
Robert Kubica skomentował swój sukces
George Russell pogratulował Robertowi Kubicy podium

Komentarze (5)
avatar
zbych22
20.10.2020
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Dzień bez Kubicy i Kuczery to stracony dzień. 
avatar
zbych22
20.10.2020
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Kuczerze niedługo pozostanie komentowanie wyczynów Kubicy na symulatorze. To dopiero będzie jazda. 
avatar
mar-bor
20.10.2020
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
To że ktoś jeszcze płaci za jego występy to się nazywa fart. To, że ostatnio połowa zawodników się porozbijała, dając mu szanse na podium, to chyba też fart. Ale to, że zajmuje ostatnie miejsce Czytaj całość
avatar
PiotP
20.10.2020
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Kubica ma farta, bo wyszedł z koszmarnego wypadku, wrócił, za sprawą państwowych pieniędzy do formuły 1, jeździ za nasze pieniądze, nie pytając nas o zdanie w DTM. To nie jest fart? Głupota zao Czytaj całość
avatar
Stevie Wonder
20.10.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
"Robert Kubica nie ma farta w życiu" - szczerze wątpię.