W dwa dni zginęły trzy osoby. Wielka tragedia

Ogromną tragedią zakończyła się impreza rajdowa Targa Tasmania. W ciągu dwóch dni życie straciło trzech uczestników zmagań.

Dawid Borek
Dawid Borek
Shane Davin, Leigh Mundy i Dennis Neagle Twitter / Na zdjęciu: Shane Davin, Leigh Mundy i Dennis Neagle
Przedostatniego dnia rywalizacji zginął 68-letni Shane Davin, dzień później życie stracili 68-letni kierowca Leigh Mundy i jego pilot, 59-letni Dennis Neagle.

Z pierwszego wypadku z życiem cudem uszedł wyścigowy partner Shane'a Davina, Glenn Evans. On także podróżował Mazdą RX-7 z 1979 roku, w której zmarł Davin.

Mundy i Neagle zginęli po tym, jak kierowca stracił kontrolę nad samochodem marki Porsche. Pojazd poleciał w powietrze, później auto koziołkowało. "To trwało chyba minutę, echo słychać było wszędzie" - relacjonuje naoczny świadek karambolu.

Policja wszczęła śledztwo. Inspektor policji w Tasmanii, Sally Cottrell, powiedział, że przyczyna wypadku pozostaje nieznana.

- Kierowca stracił panowanie nad samochodem na żwirze, następnie strona pasażera zderzyła się z drzewem. To normalny, prosty odcinek drogi, w dobrym stanie. A jednak doszło do tragedii - wyjaśnił.

Targa Tasmania to coroczna impreza rajdowa, która odbywa się od 1992 roku. W historii tych zmagań doszło do pięciu śmiertelnych wypadków, ostatnie przed tegorocznym miało miejsce w 2013 roku.

Zobacz też:
Formuła 1 przesadza z nagraniami wypadków. "Są pozytywniejsze historie do opowiedzenia"
F1. Ferrari miesza w planach Roberta Kubicy. Kibice nie będą zadowoleni

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×