Gdy w kwietniu WRT wygrywało 4h Barcelona, Robert Kubica jako ostatni zasiadł w kokpicie samochodu Oreca 07-Gibson i spędził najmniej czasu za kierownicą. Przy okazji 4h Red Bull Ring to właśnie polski kierowca wykonał największą pracę.
Do przejazdu 36-latka doszło w momencie, gdy nad torem zawisły ciemne chmury, z których spadł obfity deszcz. WRT w porozumieniu z Kubicą idealnie dobrało moment zjazdu do alei serwisowej po opony deszczowe, czym Polak nadrobił sporo czasu.
- Nie myśleliśmy, że wygramy dwa wyścigi z rzędu. To była trudna przeprawa w trudnych warunkach - ocenił Kubica w telewizyjnym wywiadzie jeszcze przed wejściem na podium.
Jak podkreślił krakowianin, kluczem do sukcesu w Austrii okazała się odpowiednia taktyka. - Podejmowaliśmy dobre decyzje strategiczne, ale też unikaliśmy błędów, o które w takich warunkach było bardzo łatwo. Mieliśmy sporo stresu z deszczem i wyborem opon, ale opłaciło się - dodał kierowca WRT.
Świetny przejazd Roberta Kubicy w środkowej części wyścigu sprawił, że nieco ułatwione zadanie w końcówce miał Louis Deletraz. Szwajcar w ostatniej fazie rywalizacji wyprzedził na torze Franco Colapinto z G-Drive Racing, a następnie z okrążenia na okrążenie budował przewagę nad Argentyńczykiem. Ostatecznie kierowców WRT i G-Drive Racing na mecie dzieliło ponad 20 s. różnicy.
Zespół Roberta Kubicy po dwóch wyścigach ELMS ma na swoim koncie komplet zwycięstw. Kolejna szansa na zwycięstwo przed Polakiem i jego kolegami już na początku czerwca, kiedy to rywalizacja przeniesie się na tor Paul Ricard na południu Francji.
Czytaj także:
Williams nie jest skazany na George'a Russella
Mercedes nie zostawi na lodzie Grosjeana
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: LeBron James z Legii Warszawa