Robert Kubica swój drugi przejazd w 24h Le Mans rozpoczął krótko przed północą. Chwilę wcześniej sytuacja ułożyła się idealnie dla zespołu WRT - wypadki kierowców z kategorii LMP2 oraz kary dla konkurencyjnych załóg sprawiły, że na czele stawki znalazły się oba samochody belgijskiego zespołu.
Pod koniec swojego nocnego przejazdu Robert Kubica zaczął gonić siostrzany samochód WRT, będąc momentami szybszy od Robina Frijnsa o ponad 3 sekundy. Po niemal dwóch godzinach kierowcę z Polski za kierownicą Oreca 07-Gibson zastąpił Yifei Ye.
Ye momentami był szybszy od kolegów z drugiego samochodu WRT, ale nie był w stanie wyprowadzić swojej załogi na czoło stawki LMP2. Młody Chińczyk znajdował się na torze przez niespełna trzy godziny. Po godz. 4.20 za kierownicą zamienił go Louis Deletraz.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: talent na bieżni i przed obiektywem! To jedna z najpiękniejszych polskich sportsmenek
Szwajcar po kilkunastu minutach objął prowadzenie w klasie LMP2, ale później do głosu doszedł konkurencyjny samochód WRT. Świetne tempo Ferdinanda Habsburga pozwoliło wyjść załodze o numerze 31 na prowadzenie w swojej kategorii. Sytuacja nie zmieniła się już do końca przejazdu Deletraza, który był dość długi, bo trwał ponad trzy godziny.
Robert Kubica powrócił na tor krótko przed godz. 8 nad ranem. W tym momencie jego załoga miała już sporą stratę do siostrzanego samochodu WRT. Do przejechania nadal jest jednak 1/3 dystansu, a wydarzenia z ostatnich okrążeń pokazują, że w 24h Le Mans może się wydarzyć dosłownie wszystko.
Nie można wykluczyć tego, że WRT strategicznie postawiło na samochód numer 31. Trzeba mieć bowiem świadomość tego, że ta załoga startuje w pełnym sezonie WEC, którego częścią jest 24h Le Mans. Tymczasem prototyp Kubicy o numerze 41 został jedynie okazjonalnie zgłoszony do startu we Francji.
Na WP SportoweFakty trwa relacja na ŻYWO z 24h Le Mans. Jest dostępna TUTAJ.
Czytaj także:
Pokonał 24h Le Mans bez rąk i nóg
24h Le Mans w dobie COVID-19