Pokazano załamanego Roberta Kubicę. Serce pęka

Zrozpaczony Robert Kubica siedzący w kącie garażu WRT i pocieszający go Vincent Vosse, szef belgijskiego zespołu - obrazki z padoku toru Circuit de la Sarthe mówią wiele o tym, jaki dramat rozegrał się na ostatnich kilometrach 24h Le Mans.

Łukasz Kuczera
Łukasz Kuczera
Robert Kubica Materiały prasowe / Orlen Team / Na zdjęciu: Robert Kubica
Robert Kubica w swoim życiu przeżył wiele. W niedzielę otrzymał od losu kolejny cios. Polak stracił zwycięstwo w 24h Le Mans po tym, jak samochód jego ekipy zatrzymał się na torze na ostatnim okrążeniu. Kubicę i załogę pojazdu nr 41 od wygranej dzieliły ledwie trzy minuty.

To właśnie Kubica jako pierwszy dostrzegł w garażu, że z Oreca 07-Gibson, prowadzonym przez Yifei Ye, dzieje się coś niedobrego. Następnie mechanicy WRT, obsługujący samochód nr 41, zaczęli chwytać się za głowy. U części z nich pojawiły się łzy.

Sam Kubica również mocno przeżył dramat, jaki rozegrał się na ostatnim okrążeniu 24h Le Mans. Widać to najlepiej na zdjęciu, jakie na Twitterze umieścił dziennikarz TVP Sport - Jan Piasecki. Możemy na nim zobaczyć krakowianina, który jest pocieszany przez Vincenta Vosse, szefa belgijskiego zespołu.

Trudno się dziwić załamaniu 36-latka. Kubica od kilku tygodni w wielu wywiadach podkreślał, że chociaż jeszcze kilkanaście lat temu nie marzył o starcie w 24h Le Mans, to ostatecznie wyścig rozgrywany we Francji stał się dla niego najważniejszym celem w sezonie 2021.

Ledwie kilka kilometrów dzieliło Kubicę od tego, by zapisać się w historii motorsportu. Niewielu kierowców może bowiem pochwalić się tym, że wygrało równocześnie wyścig Formuły 1 i 24h Le Mans. Być może krakowianin szansę będzie miał w sezonie 2022. O ile pozostanie w wyścigach długodystansowych i nadal dysponować będzie konkurencyjnym samochodem.

Czytaj także:
Pokonał 24h Le Mans bez rąk i nóg
24h Le Mans w dobie COVID-19

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Cristiano Ronaldo Junior w formie jak tata!
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×