Włosi nie mają pretensji do Roberta Kubicy. Napisali wprost

Materiały prasowe / FIA WEC / Na zdjęciu: Robert Kubica
Materiały prasowe / FIA WEC / Na zdjęciu: Robert Kubica

Ostatni wyścig WEC nie był udany dla Prema Orlen Team i Roberta Kubicy. Podczas przejazdu polskiego kierowcy zespół nagle zaczął tracić tempo, ale nie oznacza to, że Włosi mają zastrzeżenia do postawy 37-latka. Wręcz przeciwnie.

Emocje związane z ostatnim wyścigiem WEC opadły, a Prema Orlen Team na chłodno oceniła wydarzenia, jakie miały miejsce w 6h Spa-Francorchamps. Jak napisał włoski zespół, rywalizacja "rozpoczęła się od znakomitej jazdy Lorenzo Colombo" i trudno się z tym nie zgodzić. 21-latek ruszał do wyścigu z czwartej pozycji, by później świetnie odnaleźć się na pierwszym okrążeniu i ostatecznie podczas swojego przejazdu awansować na drugą lokatę.

Gdy do samochodu wsiadał Robert Kubica, wielu fanów miało nadzieję, że Polak jeszcze podkręci tempo i powalczy o wygraną w klasie LMP2. Zwłaszcza iż na torze Spa-Francorchamps zaczynał padać coraz mocniejszy deszcz, a 37-latek jest ekspertem od jazdy w takich warunkach. Tak się jednak nie stało.

- Aby utrzymać samochód na torze w trakcie deszczu, walczyłem i męczyłem się mocniej niż jadąc rajdówką po oblodzonych drogach Monte Carlo na oponach typu slick! - tak swoje doświadczenia z wyścigu opisał Kubica. Co na to Włosi?

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Świątek bije rekordy popularności. Szok!

Chociaż podczas przejazdu Kubicy włoska załoga spadła z drugiej lokaty na czwartą i zaczęła notować fatalne tempo, to nikt w Prema Orlen Team nie myśli o wskazywaniu palcem na Polaka. Wręcz przeciwnie. Zespół jest przekonany, że w Oreca 07-Gibson doszło do jakiejś usterki.

"Prowadzenie samochodu zaczęło się pogarszać, a Polak musiał maksymalnie wykorzystać to, co mu zostało. Jadąc w zdradzieckich warunkach, co przy okazji doprowadziło do kolejnej czerwonej flagi, nie miał żadnych argumentów, aby obronić swoją pozycję, mimo wkładanego w to ogromu wysiłku" - przekazała Prema Orlen Team po wyścigu.

Marzenia załogi oznaczonej numerem 9 pogrzebał Louis Deletraz, bo Szwajcar podczas ostatniego przejazdu uderzył w ścianę i uszkodził samochód, przez co musiał zameldować się na dodatkowym pit-stopie.

Włosi nie zamierzają rozpaczać po 6h Spa-Francorchamps. Doświadczenia zdobyte w Belgii mogą zaprocentować podczas 24h Le Mans, które zostanie rozegrane w połowie czerwca. Biorąc pod uwagę, że to najważniejszy występ sezonu dla Kubicy i Prema Orlen Team, to ostatni weekend zdecydowanie był lepszym momentem na jakiekolwiek problemy techniczne. O ile w motorsporcie kiedykolwiek jest dobry czas na usterki.

Czytaj także:
Kolczyki niezgody. Dlaczego w F1 rozpętała się afera o biżuterię?
Lewis Hamilton spotkał się z Michelle Obamą. Poruszył temat aborcji

Komentarze (5)
avatar
A my swoje
10.05.2022
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Wprost o kubicy, to i przedszkolak napisze. Nie mówiąc już o tych, którzy ukończyli podstawówkę. 
avatar
zbych22
9.05.2022
Zgłoś do moderacji
3
1
Odpowiedz
Jeszcze jedna laurka dla przegrywa. Zaskoczeniem jest to, ze nie wysmalił jej Kuczera tylko Pani Łapczyńska. 
avatar
yes
9.05.2022
Zgłoś do moderacji
5
1
Odpowiedz
"Prema Orlen Team" - najważniejsze, że wszyscy przeżyli mimo tego, że musieli jechać w niekorzystnej pogodzie i w towarzystwie konkurencji. Słabej tanecznicy nawet majtki przeszkadzają...