26-letnia Anhelina Łysak na początku kariery reprezentowała Ukrainę. Jej babcią była jednak Polka. Sama zawodniczka kilka lat temu przeprowadziła się do naszego kraju i poślubiła polskiego zapaśnika Romana Pacurkowskiego, który również pochodzi z Ukrainy. Rozpoczęła też starania o obywatelstwo.
Jej debiut w roli reprezentantki Polski miał miejsce w lutym 2021 roku. Zawodniczka specjalizująca się w stylu wolnym została wówczas mistrzynią świata U-23 w kategorii do 57 kilogramów. Po wejściu na podium zaskoczyła wielu obserwatorów, śpiewając "Mazurka Dąbrowskiego". Walcząc w biało-czerwonych barwach sięgnęła też m.in. po brąz seniorskich mistrzostw świata w 2022 roku, stawała też na podium mistrzostw Europy.
Kwalifikację olimpijską zdobyła podczas ubiegłorocznych mistrzostwach świata, które ostatecznie ukończyła na piątym miejscu. I chociaż w ostatnich miesiącach zmagała się z problemami zdrowotnymi, to w wywiadzie udzielonym Przeglądowi Sportowemu Onetu deklarowała, że w Paryżu zamierza walczyć o medal.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: wielka bijatyka w ringu. Musieli ich rozdzielać trenerzy i ochroniarze
W rozmowie nie zabrakło również wątków związanych z rywalizacją z Rosjankami i Białorusinkami. Łysak przyznała, że od momentu agresji wojsk Władimira Putina na Ukrainę podchodzi inaczej do walk z reprezentantkami tych krajów.
Jej nastawienie z pewnością ma również związek z sytuacją, do której doszło 24 lutego 2022 roku, a więc dzień po początku wojny. Łysak brała wtedy udział w turnieju w Stambule i w walce o brązowy medal mierzyła się z Rosjanką Weroniką Czumikową. Ostatecznie przegrała to starcie jednym punktem. Tuż przed początkiem pojedynku spotkała się z agresją słowną ze strony trenerów przeciwniczki.
- Widziałam, że Czumikowa była strasznie nabuzowana, ale jej trenerzy przekroczyli wszelkie granice chamstwa. Krzyczeli, że ma mnie połamać. Jestem zawodniczką, ale też kobietą, czyimś dzieckiem... Nie było mi przykro, ale byłam zszokowana, że szkoleniowcy mogą tak się zachowywać i to na oficjalnych, międzynarodowych zawodach - relacjonowała w 2022 roku.
Od tego czasu niewiele się zmieniło. Łysak przyznała Przeglądowi Sportowemu Onetu, że starcia z Rosjankami i Białorusinkami nadal mają dla niej drugie dno. Przed takimi walkami diametralnie zmienia się jej podejście.
- Teraz na mistrzostwach Europy do pierwszej walki wychodziłam z Rosjanką, a do drugiej z Białorusinką. Od razu wiem, jakie w takiej sytuacji będzie moje nastawienie. Nie przychodzi to tak automatycznie, że walka jak walka, wygra mocniejszy, tylko wychodzę raczej z myślą: teraz będzie grubo - mówiła.
Czytaj też:
Realne? Wyliczyli, ile Polacy zdobędą medali w Paryżu
Cztery szanse zapaśnicze na olimpijskie medale! Czy Polacy powtórzą sukces z Tokio?