MŚ: polscy zapaśnicy wciąż bez medalu

Materiały prasowe / Przemysław Kaliski / Roksana Zasina
Materiały prasowe / Przemysław Kaliski / Roksana Zasina

Roksana Zasina (-53 kg) powalczy w repasażach o kwalifikację do igrzysk olimpijskich w Tokio. Pozostali nasi zapaśnicy (Iwona Matkowska, Anna Łukasiak, Edgard Babajan) we wtorek nie zdołali się przedrzeć do strefy medalowej.

Jako pierwszy z naszych reprezentantów do rywalizacji przystąpił Edgar Babajan. W repasażu walczył z zawodnikiem z Mołdawii, Danielem Cataragą. Aktywność Mołdawianina spowodowała, że Babajan jako pierwszy został skierowany do przymusowego parteru. Przeciwnik Polaka wykorzystał sytuację i zdobył 4 punkty wykonując dwa wózki. W drugiej rundzie Catarga nadal dominował. Zakończył walkę przed czasem, eliminując naszego zawodnika z dalszej rywalizacji.

Wśród pań pierwsza na macie pojawiła się Zasina. Jej przeciwniczką była Kanadyjka Diana Weicker. W pierwszej rundzie rytm w walce nadawała Zasina. Zdobyła 4 punkty i zdawało się, że ma wszystko pod kontrolą. Kanadyjka w drugiej rundzie ruszyła do odrabiania strat. Po jednym z udanych ataków na nogi, Polka próbując ucieczki z trudnej sytuacji, doznała urazu kolana. Do końca walki broniła wyniku i ostatecznie zwyciężyła 4:3.
W kolejnej rundzie rywalką Zasiny była Koreanka Yong Mi Pak. Od 5. minuty walka przebiegała pod dyktando Koreanki. W pierwszej rundzie Polka straciła 4 punkty, co dawało nadzieję na odwrócenie losów rywalizacji w kolejnej rundzie. W drugiej odsłonie Pak potwierdziła swoją dominację zdobywając kolejne sześć punktów i kończąc walkę przed czasem wygrywając przez przewagę techniczną. Park doszła do finału i otworzyła Zasinie drogę do repasaży.

ZOBACZ WIDEO: Mistrzostwa Europy siatkarzy. Michał Kubiak rozśmieszony przez kibiców podczas wywiadu. Nie mógł zachować powagi

W kategorii wagowej do 50 kg walczyła najbardziej doświadczona zawodniczka w reprezentacji, multimedalistka Matkowska. W pierwszym starciu z młodą Kolumbijką Caroliną Castillo Hidalgo wygrała pewnie 3:1 kontrolując przebieg walki.

W drugim pojedynku spotkała się z Yuki Irie z Japonii. Matkowska starała się wyprzedzać swoją rywalkę podejmując próby ataku do nogi, ale Japonka wyczuwała intencje polskiej zawodniczki. Pierwsza runda zakończyła się wynikiem 0:1, co pozwalało na optymizm przed drugą odsłoną. Yrie w początkowej fazie drugiej rundy sprawiała wrażenie pasywnej i od tego momentu rozpoczęła atak. Dwukrotnie zdobyła punkty przez obalenie i po końcowym gwizdku przy stanie 0:5, sędzia podniósł rękę Japonki sygnalizując jej zwycięstwo.

W kategorii do 55 kg startowała Łukasiak. Zawodniczka na co dzień walcząca w limicie wagowym do 50 kg w pierwszej walce spisała się znakomicie, pokonując przez przewagę techniczną zawodniczkę z Australii Irene Symeonidis.

Kolejny pojedynek Polka miała stoczyć z reprezentantką gospodarzy Mariną Sedenevą. Łukasiak zaczęła walkę energicznie. Szukała możliwości zdobycia punktów. Punktowała jednak Sedeneva. Otrzymała punkt za pasywność naszej reprezentantki i pierwsza runda zakończyła się wynikiem 0:1. Na dwie minuty przed końcem walki Kazaszka wykonała akcję techniczną za 4 punkty. Łukasiak wiedziała, że musi zaatakować i pomimo kilku prób ataku na nogę nie zdołała zdobyć punktów.

- Cieszę się, że w pierwszej walce wylosowałam Australijkę. To był łatwy pojedynek, który wygrałam 10:0. Zawodniczka z Kazachstanu bardzo lubi rzucać przeciwniczkami. Przed walką trener mnie ostrzegał. Niestety w drugiej rundzie nie wybroniłam akcji i straciłam 4 punkty - Powiedziała po walce Łukasiak

A trener Krajewski dodał: - To bardzo trudne Mistrzostwa. Każda kategoria wagowa jest naszpikowana rewelacyjnymi zawodniczkami, które walczą o kwalifikację olimpijską. Pierwsze walki eliminacyjne nasze zawodniczki przeszły bez większych problemów. W drugiej rundzie pojawiły się schody. Zasina przegrała z mistrzynią Azji 0:10. Szansa na dalszą rywalizację w turnieju dla Matkowskiej przepadła wraz z porażką Japonki w ćwierćfinale. Ania uległa zawodniczce z Kazachstanu, która w kolejnej walce przegrała z Japonką, co rozwiało nasze nadzieje na repasaż.

Komentarze (0)