Najlepiej z Biało-Czerwonych popłynął Paweł Tarnowski, który i tak był dopiero dziesiąty i spadł na szóste miejsce w klasyfikacji generalnej a piąte wśród Europejczyków.
Pierwszy start zaplanowano dziś na godzinę 12:00, ale zawodnicy zeszli na wodę dopiero przed 14:00. Po kilku próbach przeprowadzenia wyścigu przy słabo wiejącym wietrze w końcu się udało. Na wodzie w tym samym czasie pojawiły się złote grypy seniorów i seniorek. Panie przebywały na wodzie w czasie próby przeprowadzenia wyścigu mężczyzn, ich rywalizacji oraz jeszcze po tym jak panowie spłynęli na brzeg. Po niedługim czasie komisja sędziowska uznała, że kobiety mogą także zejść na brzeg i jak się później okazało, już tam zostały, bo warunki wietrze się nie poprawiły.
Tarnowski w czasie trwania "biegu" plasował się w drugiej dziesiątce i przez cały czas starał się gonić rywali. Udało mu się dopłynąć do mety na dziesiątej pozycji, ale i tak ambasador programu Energa Sailing spadł w klasyfikacji generalnej z trzeciej na szóstą pozycję, a piątą wśród Europejczyków, ponieważ na drugim miejscu jest reprezentant Korei Południowej Wonwoo Cho. Są to mistrzostwa otwarte dlatego mogą w nich startować zawodnicy z poza Europy. Liderem jest Holender Dorian van Rijsselberge.
- To jest mocna stawka, bardzo zmotywowani zawodnicy iI myślę, że być tutaj w dziesiątce to jest dobry wynik. Oczywiście miałem ambicje, żeby ten wyścig wygrać albo być w trójce i było to w moim zasięgu, ale słaby start zadecydował o tym, że musiałem raczej gonić i nadrabiać te pozycje zamiast skupiać się walczeniu o czołowe pozycje - powiedział Tarnowski.
Znacznie słabiej poszło innemu Piotrowi Myszce. Reprezentant Energa Team Sailing Poland po słabszym starcie także próbował odrobić starty, ale i tak minął linię mety dopiero na siedemnastym miejscu, ale w klasyfikacji generalnej awansował o dwie pozycje i jest teraz jedenasty.
- Udało nam się dzisiaj rozegrać, tylko jeden wyścig, bo zabrakło wiatru. Nie da się ukryć, że ten wyścig nie był szczytem moich marzeń. Nastawiałem się, że będzie troszeczkę lepiej. Mieliśmy powtarzany trzy razy start więc trochę szkoda, bo przy pierwszych dwóch razach całkiem dobrze stałem zaraz po starcie, ale sędzia przerywał te wyścigi. Niestety wiatr powoli siadał i sędzia zdecydował już, że puści ten "bieg" tak jak będzie szedł. I tym razem niestety ktoś mnie na tym starcie przykrył. Musiałem szukać czystego wiatru i niestety dojechałem na metę siedemnasty. Bardzo bardzo, bo lubię takie warunki, ale jak już ktoś cię przykryje w takiej stawce to ciężko jest się wygrzebać. Każdy pompuje tak samo, z taką samą siłą i nawet jak jestem minimalnie szybszy to i tak jest za mało - skomentował Myszka.
Jednak największym pechowcem był chyba Przemysław Miarczyński, który bał się popełnić falstart i postanowił wystartować bezpieczniej, co zakończyło się żeglowaniem w końcówce stawki i ostatecznie trzydziestym dziewiątym miejscem. Nasz brązowy medalista z igrzysk w Londynie spadł jednak tylko o jedną pozycję na miejsce siedemnaste, ponieważ czwartkowy wynik poszedł do "odrzutki".
- Takie warunki jak dzisiaj panowały czyli bardzo słaby wiatr to w sumie lubię bardziej niż to co było do tej pory. Ale niestety na starcie po prostu się nie odnalazłem i bardzo słabo wystartowałem na lewym halsie w taką mniej korzystną stronę przez to, że obawiałem się trochę falstartu. Później już jest ciężko przy tej stawce nadrobić. To jest mój najgorszy wyścig do tej pory i będzie liczył się jako "odrzutka". W związku z tym w ogólnej klasyfikacji bardzo nie spadłem, ale muszę już teraz bardzo uważać w kolejnych wyścigach, żeby nie zaliczyć jakiejś "wtopy" - oznajmił Miarczyński.
Z kolei dobre trzynaste miejsce zajął młody Maciej Kluszczyński, który w ogólnej klasyfikacji zawodów jest dwudziesty dziewiąty. Marcin Urbanowicz był dziś dwudziesty dziewiąty i plasuje się na dwudziestej trzeciej pozycji. Natomiast młodzieżowy mistrz Europy oraz świata z zeszłego roku Radosław Furmański zajął trzydzieste piąte miejsce i jest czterdziesty pierwszy.
Z Mondello - Maciej Frąckiewicz, WP