Z kolei w klasie 470 niezmiennie dominuje żeńska załoga w której skład wchodzą Agnieszka Skrzypulec i Irmina Mrózek Gliszczynska.
W klasie RS:X mężczyzn bardzo równo pływali główni faworyci do mistrzowskiego tytułu, reprezentanci Energa Sailing Team Poland. Piotr Myszka (AZS AWFiS Gdańsk) zaczął sobotnie ściganie od drugiego miejsca, a później był pierwszy oraz piąty. Z kolei Przemysław Miarczyński (SKŻ Ergo Hestia Sopot) najpierw był najlepszy w całej stawce, a następnie dwukrotnie mijał metę na trzeciej pozycji. W efekcie Piotrek i Przemek mają po piętnaście punktów, ale pierwszy w klasyfikacji generalnej jest Myszka, ponieważ ma na koncie więcej wygranych wyścigów. Na trzeciej pozycji nadal jest Radosław Furmański (DKŻ Dobrzyń), który do prowadzącej dwójki traci aż osiemnaście punktów, ale tylko dwa "oczka" za nim jest Marcin Urbanowicz (SKŻ Ergo Hestia Sopot). W niedzielę odbędzie się tylko wyścig medalowy w którym wystartuje dziesięciu najlepszych zawodników i z racji małych różnic punktowych w czołówce, walka o złoty medal oraz o brązowy będzie bardzo zacięta.
- Mimo wszystko, że było mało wiatru to i tak bardzo kręciło, co było widać po wyścigach, bo nie zawsze płynęliśmy z przodu. Musieliśmy tam naprawdę walczyć ze wszystkimi zawodnikami o to, żeby być w czołówce. Różne rzeczy działy się na kursach z wiatrem. Kilkakrotnie wchodziłem pierwszy na górną boję i po prostu byłem bez wiatru. Czekałem i spływałem powoli z tym, co było. Zawodnicy, którzy wchodzili za mną, łapali wiatr, który schodził od tyłu i po prostu mnie wyprzedzali więc to było bardzo ciężkie psychicznie to wszystko tam wytrzymać, ale mimo wszystko jestem zadowolony, bo to był świetny trening - opisał trzeci dzień zmagań Piotr Myszka.
- Jak zwykle pierwszy wyścig dnia udało mi się wygrać. Potem byłem dwa razy trzeci. Wiatr był zmienny i trudno było po stracie nadrobić przez to też, że był słaby. Młodzi trochę nam mieszali i szczerze mówiąc nawet jak byśmy umówili się z Myszką, że po dziewięciu wyścigach będziemy mieli tyle samo punktów to byłoby ciężko tak pływać. A tutaj się na tyle zamieszało, że mamy tyle samo punktów i jeszcze wszystko jest otwarte. Jutro jest tylko wyścig medalowy i w sumie kto będzie przed kim to wygrywa. Oczywiście wolałbym mieć jakąś przewagę, ale też cieszę się, że gdzieś tam nie odstaję w tej końcówce sezonu, a w zasadzie w najważniejszym momencie, bo przed mistrzostwami świata - powiedział Przemysław Miarczyński.
Wśród kobiet nie było większych zmian. Nadal prowadzi Zofia Noceti-Klepacka (YKP Warszawa), która najpierw przypłynęła pierwsza, później druga, a w ostatnim wyścigu trzeciego dnia regat przytrafił się jej falstart. Ta "wpadka" poszła jednak do odrzutki i brązowa medalistka igrzysk olimpijskich z Londynu ma przewagę dziewięciu punktów nad drugą Małgorzatą Białecką (SKŻ Ergo Hestia Sopot) i jest coraz bliżej obrony tytułu. Wicemistrzyni Europy tego dnia radziła sobie bardzo dobrze, bo wygrała dwa wyścigi i była druga. Dzięki temu Gosia "zepchnęła" na trzecią pozycję swoją klubową koleżankę Maję Dziarnowską, która dwa razy była trzecia i raz aż osiemnasta.
- Z dnia na dzień pływa mi się coraz lepiej. Aczkolwiek czuję się tak trochę zmęczona. Odczuwam brak takiej świeżości i takiego "lotu" na halsie. W porównaniu z Zosią Klepacką z którą toczymy walkę myślę, że na pewno jest przygotowana trochę lepiej w tym momencie do tych regat - stwierdziła Małgorzata Białecka.
Zosia ma nad Gosią dziewięć punktów przewagi i jeśli ta druga chce zdobyć złoty medal mistrzostw Polski to w wyścigu medalowym musi przypłynąć pierwsza a Klepacka musi być w najgorszym wypadku szósta. - Szanse są zawsze - stwierdziła wyraźnie roześmiana Białecka. - Dzisiaj miałam całkiem niezłe wyścigi, bo byłam dwa razy pierwsza i raz druga więc myślę, że ja mam do Zosi co najmniej dziesięć punktów i musiałabym chyba wygrać ten wyścig medalowy, a ona przypłynąć piąta, szósta albo jeszcze dalej także szanse są, ale raczej znikome - dodała Gosia nadal z uśmiechem na twarzy. - Zosia dobrze pływa więc nie ma co jej zabierać tutaj i odejmować. Myślę, że należy się jej ten złoty medal, co nie zmienia faktu, że będziemy dalej walczyć - zakończyła reprezentantka Energa Sailing Team Poland.
W klasie 470 na pierwszym miejscu umocniły się Agnieszka Skrzypulec i Irmina Mrózek Gliszczynska (SEJK "Pogoń" Szczecin/CHKŻ Chojnice), które w sobotę wygrały wszystkie trzy wyścigi. Aż trzynaście punktów za nimi są prowadzący po pierwszym dniu Maciej Sapiejka i Adam Krefft. Zawodnicy SEJK "Pogoń" Szczecin dwukrotnie zajęli dziś czwarte miejsce i raz byli drudzy. Trzecie miejsce zajmują Karol Jączkowski i Artur Baranowski, reprezentujący klub AZS AWFiS Gdańsk, którzy mijali linię mety na miejscach drugim, trzynastym i piątym. Pomimo tego, że medale zostaną rozdane w kategorii mężczyzn i kobiet to zdecydowanie najlepsze w całej stawce są Agnieszka z Irminą.
W Laserze Standardzie prowadzenie utrzymał Kacper Ziemiński (SEJK "Pogoń" Szczecin), który był czwarty, trzeci oraz ósmy. Na drugim miejscu nadal jest jego klubowy kolega Tadeusz Kubiak (miejsca 1, 6 i 2). Na trzeciej pozycji plasuje się prowadzący po pierwszym dniu 37-letni Maciej Grabowski (YK Stal Gdynia) najpierw był trzeci, później zaliczył falstart, a następnie minął linię mety jako siódmy.
W klasie Laser Radial na pozycję liderki wróciła Paulina Czubachowska (UKS FIR Warszawa), która była dziś trzecia, pierwsza oraz druga. Z kolei po miejscach szóstym, drugim i trzecim na drugie miejsce spadła Agata Barwińska (MOS SS Iława). Obie zawodniczki mają tyle samo punktów, ale dzięki większej ilości wygranych wyścigów pierwsza jest Paulina. Trzecia niezmiennie jest Magdalena Kwaśna (CHKŻ Chojnice), która była pierwsza, czwarta oraz piąta.
Wśród finnistów coraz bliżej zwycięstwa jest Australijczyk Jake Lilley, który po tym jak był dziś dwa razy pierwszy i raz piąty, ma już dwanaście punktów przewagi nad Mikołajem Lahnem. Zawodnik klubu UKS FIR Warszawa mijał dziś metę jako piąty, drugi i ósmy. Początkowo drugi był Piotr Kula, który przypływał dziś na miejscach drugim, ósmym oraz piątym. Jednak żeglarz z Gdańskiego Klubu Żeglarskiego został zdyskwalifikowany w drugim dzisiejszym wyścigu za brak lokalizatora GPS i spadł aż na piątą pozycję. W związku z tym na trzecie miejsce awansował Michał Jodłowski (AZS UWS), który w czwartek był dwukrotnie czwarty i raz ósmy. W tej sytuacji Kula ma małe szanse nawet na brązowy medal, ponieważ do trzeciego miejsca traci dziesięć punktów.
Maciej Frąckiewicz z Górek Zachodnich w Gdańsku