Łukasz Wosiński wygrał Energa Sopot Match Race 2016!

Łukasz Wosiński z załogą Delphia Sailing Team pokonał w wielkim finale Australijczyka Sama Gilmoura i wygrał Energa Sopot Match Race. Jednym z załogantów polskiej ekipy był pływający w olimpijskiej klasie 49er Jacek Nowak, dla którego był to debiut.

Maciej Frąckiewicz
Maciej Frąckiewicz
Materiały prasowe / Robert Hajduk / Energa Sopot Match Race

Sobota była dniem kiedy przeprowadzono ostatni wyścig ćwierćfinałowy, rywalizację półfinałową oraz mały i wielki finał na jachtach typu Diamant 3000 w ramach Energa Sopot Match Race. Wcześniej z powodu zbyt słabego wiatru starcia 1/4 finału toczyły się od czwartku, przez piątek, aż do soboty. Na każdym etapie wygrywała załoga, która okazała się najlepsza w dwóch startach.

W wielkim finale zmierzyli się Sam Gilmour z Australii (Neptun Racing) oraz Łukasz Wosiński (Delphia Sailing Team). W skład australijskiej załogi wchodzą także Mark Spearman, Adam Negri i Justin Wong. Natomiast polską ekipę uzupełniają Bartosz Bartnicki, Jacek Nowak oraz Filip Lewandowski.

Finałowe wyścigi już nie przyniosły aż takich emocji jak półfinały, gdzie do rozstrzygnięcia rywalizacji potrzebne było rozegranie trzech wyścigów. Pierwszy wyścig wielkiego finału lepiej rozpoczął Gilmour, który wyszedł na prowadzenie. Jednak jeszcze przed wejściem na górną boję Polacy na tyle dobrze wyczuwali zmiany wiatru, że wyprzedzili rywali. Tę przewagę utrzymali do końca i objęli prowadzenie. Natomiast drugi wyścig od początku szedł po myśli Wosińskiego, który wypracował sobie przewagę, której już nie roztrwonił. Oznaczało to, że Delphia Sailing Team osiągnął wielki sukces wygrywając 13. edycję Energa Sopot Match Race.

- Jest to nasz największy sukces i mam nadzieję, że będzie on dla nas bodźcem do tego, żeby osiągać jeszcze większe sukcesy na arenie międzynarodowej. Poziom na tych regatach był bardzo wysoki i każdy mógł wygrać. Nie można było powiedzieć, że załoga będąca na pozycji lidera na pewno wygra całą imprezę. W poprzednie dni można było zobaczyć, że jak jednym na początku szło dobrze to potem się to odwróciło. Sport rządzi się własnymi prawami - powiedział po zejściu na brzeg Łukasz Wosiński.

ZOBACZ WIDEO Widowiskowe katamarany M32 po raz pierwszy w Polsce

Debiutantem w regatach meczowych w polskiej załodze był Jacek Nowak, który na co dzień ściga się w olimpijskiej klasie 49er i razem ze sternikiem Tomaszem Januszewskim zajęli czwarte miejsce w tegorocznych mistrzostwach świata.

- Jacek wpadł do nas na te regaty praktycznie bez żadnego przygotowania, ale bardzo szybko się uczy. Dużo żegluje na 49-erze, przygotowywał się do igrzysk. Było widać, że rozpędzaliśmy się z dnia na dzień. I coraz lepiej to wszystko wychodziło dzięki ciężkiej pracy załogi. Udało się wywalczyć zwycięstwo, co jest dla nas niesamowitym osiągnięciem - dodał Wosiński.

- Miałem podobne żagle do operowania jak na 49-erze, bo było to fok i spinaker więc w miarę łatwo przychodziła mi praca nimi, ale przydałoby się jeszcze kilka godzin treningów - stwierdził Jacek Nowak.

Natomiast parę małego finału, którego stawką było trzecie miejsce, tworzyli zwycięzca sopockich zawodów z 2010 roku, Szwajcar Eric Monnin oraz Słoweniec Dejan Presen. Drugi z nich wyeliminował w ćwierćfinale jednego z głównych faworytów całych regat, Przemysława Tarnackiego (Energa Volvo Yacht Racing). W walce o trzecią pozycję Monnin nie dał szans Presenowi i w dwóch szybkich wyścigach zapewnił sobie zwycięstwo, a tym samym brązowy medal.

Szwajcarską załogę Albert Riele Swiss Team tworzą także Dore De Morsier, Julien Falxa oraz Marc Monnin. Natomiast czwartą załogę regat przy sopockim molo uzupełniają Jure Jerkovic, Hrvoje Petrović i Igor Sepić.

Wcześniej w starciach półfinałowych Łukasz Wosiński pokonał w trzech wyścigach Dejana Presena, a Eric Monnin, również w takim samym stosunku okazał się lepszy od Sama Gilmoura.

Maciej Frąckiewicz z Sopotu

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×