Tradycyjnie jeśli chodzi o żeglarstwo lodowe organizatorzy i zawodnicy musieli poszukać odpowiedniego akwenu do latania. Regaty zaplanowane były na trzy dni od poniedziałku do piątku, jednak padający śnieg mocno skomplikował wybór akwenu regat. Miejsca na Zalewie Wiślanym, Mazurach czy Siemianówce stały się nieżeglowne, więc członkowie Floty Polskie DN skupili się na akwenach w północnej i centralnej części kraju. Najpierw sprawdzano lód w okolicach Żnina, następnie jezioro Gardno w pobliżu Ustki, ale z powodu zbyt dużej ilości śniegu oraz złej jakości lodu te lokalizacje nie nadawały się do przeprowadzenia międzynarodowych mistrzostw Polski w klasie DN.
Ostatecznie odbyły się one na zamarzniętej tafli płytkiego i dużego jeziora Wielimie, które położone jest blisko miejscowości Szczecinek oraz Gwda Wielka w województwie zachodniopomorskim. Rok temu z powodu zawirowań pogodowych nie udało się przeprowadzić najważniejszej imprezy na polskim lodzie.
Podczas pierwszego dnia tegorocznych mistrzostw rozegrano sześć wyścigów przy wietrze do 8 m/s z których trzy pierwsze wygrał broniący tytułu zdobytego dwa lata temu Karol Jabłoński (OKŻ Olsztyn). Jedenastokrotny mistrz świata w trzech kolejnych był dwukrotnie drugi oraz raz trzeci i na półmetku zawodów był liderem.
Na tym etapie regat cztery punkty tracił do niego brązowy medalista ostatnich mistrzostw świata Michał Burczyński (AZS UWM Olsztyn), który po tym jak mijał linię mety szósty, drugi oraz trzydziesty dziewiąty, w kolejnych trzech startach był najlepszy. Dziesięć punktów za nim znajdował się reprezentujący klub MKŻ Mikołajki Łukasz Zakrzewski (miejsca 2., 6., 4., 6., 4. i 5.).
ZOBACZ WIDEO Regaty Vendee Globe: do trzech razy sztuka
{"id":"","title":""}
W niedzielę ponownie pogoda pozwoliła na przeprowadzenie sześciu wyścigów, ale tym razem wiatr wiał z maksymalną prędkością 6 m/s. Pierwsze trzy to ponownie popis najlepszego polskiego żeglarza w historii. Jabłoński zajął w nich miejsca pierwsze, drugie i ponownie pierwsze. Problemy zaczęły się od czwartego w którym minął metę piąty. Z kolei w następnym dojechał dopiero czterdziesty drugi, a w ostatnim nie wystartował. Jednak te dwa najgorsze rezultaty zostały odrzucone i w końcowej klasyfikacji 54-latek zdeklasował rywali, bo drugiego zawodnika wyprzedził aż o szesnaście punktów.
Zajmujący drugą pozycję po pierwszym dniu Michał Burczyński tym razem żeglował gorzej niż w sobotę, bo rozpoczął dzień od nieukończenia wyścigu. Później zajął miejsca szesnaste, dziewiąte, dziesiąte, trzecie oraz piąte i ostatecznie ukończył regaty na piątej pozycji.
Srebrny medal wywalczył Tomasz Zakrzewski (MKŻ Mikołajki), który tego dnia ścigał się najlepiej ze wszystkich, bo kończył wyścigi na miejscach trzecim, ósmym, szóstym, pierwszym, drugim oraz pierwszym. Na najniższym stopniu podium stanął Maciej Żarnowski (UKS Navigo Sopot). On w niedzielę atakował stawkę z piątej pozycji, ale po tym jak w niedzielę osiągał metę jako czwarty, siódmy, czwarty, czwarty, piąty i szósty, awansował na trzecią lokatę i wywalczył tym samym brązowy medal.
W międzynarodowych mistrzostwach Polski brało udział pięćdziesięciu zawodników z pięciu krajów. Poza czterdziestoma pięcioma Polakami wystartowało dwóch Czechów i po jednym reprezentancie Szwajcarii, Węgier oraz Wielkiej Brytanii.
Maciej Frąckiewicz