Wielu naszych zawodników klas olimpijskich już od stycznia intensywnie trenuje, a niektórzy mają za sobą także kilka startów w zawodach. Teraz przygotowują się do pierwszych tegorocznych regat zaliczanych do Pucharu Europy - Pucharu Księżniczki Zofii w Palma de Mallorca. Jednym z nich jest mistrz Europy z 2015 roku oraz brązowy medalista mistrzostw Starego Kontynentu z 2016 roku w klasie RS:X Paweł Tarnowski, który opowiedział nam trochę o przygotowaniach do sezonu, a także o planach na jego dalszą część.
- Byliśmy w Miami i mieliśmy tam pierwsze sparingi z zawodnikami z całego świata. Pojawili się tacy, którzy na co dzień znajdują się w trochę lepszej sytuacji niż my pod tym względem, że są z krajów, gdzie mogą pływać przez cały rok. My zawsze mamy taki czas w którym jest przerwa od pływania lub w ogóle go nie ma. Bardziej skupiamy się wtedy na przygotowaniu fizycznym i innym rodzaju treningów. W Miami widać było, że nasza forma nie jest jeszcze idealna, co wynikało ze zbyt małej liczby godzin spędzonych na wodzie - powiedział Paweł Tarnowski.
Zawodnik klubu SKŻ Ergo Hestia Sopot z każdym kolejnym zgrupowaniem oraz z każdą kolejną wypływaną godziną widzi, że forma systematycznie rośnie.
- Po zawodach w Miami polecieliśmy do Kadyksu, gdzie odbyło się zgrupowanie kadry. Na jego zakończenie wzięliśmy udział w zawodach Andalusian Olympic Week, które były dla nas kolejnym etapem treningowym. Widać jednak, że rozpędzamy się coraz bardziej, żeby już na początku kwietnia stanąć do walki w pierwszych tegorocznych regatach, zaliczanych do Pucharu Europy - stwierdził 23-latek.
Arkadiusz Milik: Tak właśnie Piotrek mierzy na treningach
A trzeba przyznać, że ten akwen zdecydowanie pasuje naszemu żeglarzowi, bo dwa lata temu w Pucharze Księżniczki Zofii zajął drugie miejsce, a rok temu okazał się najlepszy. Jednak do najbliższej rywalizacji ze światową czołówką podchodzi on ze spokojem i nie chce jeszcze przed regatami „zawieszać” sobie medalu na szyi.
- Na tych zawodach mamy trochę inne priorytety niż zazwyczaj. Chcemy skupić się na kwestiach technicznych oraz na tym, żeby dobrze dostroić sprzęt do naszych gabarytów. Poza tym, chcemy żeby to wszystko, co wypracowaliśmy przez zimę, udało się przełożyć na dyspozycję na wodzie, co może mieć później wpływ na popełnianie jak najmniejszej liczby błędów podczas wyścigów. Dzięki temu będziemy mieli możliwość powalczenia nawet o najwyższe miejsca. Nie musi się to stać już teraz na Majorce, ale na pewno fajnie byłoby, gdyby się tak stało - oznajmił windsurfer.
Na pewno każdy nasz żeglarz da z siebie wszystko podczas regat w Palma de Mallorca, ale główną tegoroczną imprezą wszystkich dla zawodników klas olimpijskich będą wspólne mistrzostwa świata, które na początku sierpnia odbędą się w duńskim Aarhus. To tam będzie można wywalczyć pierwsze kwalifikacje dla kraju na igrzyska olimpijskie, które w 2020 roku odbędą się w Tokio, a niektórzy rozpoczną już także rywalizację o kwalifikację imienną dla konkretnego zawodnika. Plany naszych zawodników, jak zawsze, są bardzo ambitne.
- Każde zawody i każdy akwen są różne. Wiatr nigdy w tych samych miejscach nie wieje w taki sam sposób i z taką samą charakterystyką. Do tego przychodzi przygotowanie się do zawodów więc wpływ na końcowy wynik ma bardzo wiele czynników. Naszym zadaniem jest to, żeby zrobić wszystko co w naszej mocy, aby regularnie znajdować się w czołówce w poszczególnych wyścigach - przedstawił plan na mistrzostwa świata Tarnowski.
Na zdjęciu: Paweł Tarnowski podczas mistrzostw Europy 2017 w Marsylii (fot. Robert Hajduk)
Sierpień będzie dla deskarzy miesiącem wyjątkowo pracowitym, ponieważ tydzień po zakończeniu mistrzostw świata odbędą się mistrzostwa Europy. Ich organizatorem będzie Sopocki Klub Żeglarski.
- W tym roku skupiamy się na mistrzostwach świata, które odbędą się w Aarhus, a następnie na mistrzostwach Europy, które w drugiej połowie sierpnia odbędą się w Sopockim Klubie Żeglarskim w którym rozpocząłem swoją karierę - powiedział Polak.
Wydawać by się mogło, że start na własnym terenie, może ułatwić zajęcie lepszego miejsca, ale Tarnowski zdaje sobie sprawę z tego, że zdobycie medalu u siebie nie będzie wcale takie łatwe. Tym bardziej, że reprezentacyjni zawodnicy zazwyczaj trenują w różnych miejscach, a nawet często poza krajem.
- Pomimo że będę pływał na własnym terenie, nie oznacza to wcale, że będą to łatwe zawody. Większość czasu w ciągu roku trenujemy i pływamy poza Polską. W związku z tym Sopot, jako miejsce z którego pochodzę i gdzie uczyłem się żeglarstwa, wcale nie będzie ułatwieniem, jeśli chodzi o zajęcie dobrego miejsca na mistrzostwach Europy. Na pewno będzie to dla mnie jeszcze większą motywacją i dam z siebie wszystko - zadeklarował Paweł Tarnowski.
Jedne i drugie zawody odbywają się w krótkim odstępie czasu od siebie, ale plusem jest to, że Aarhus oraz Sopot leżą dość blisko siebie więc będzie trochę czasu na regenerację po mistrzostwach świata. Są natomiast także minusy takich terminów regat.
- Obie imprezy odbywają się w jednym miesiącu. W związku z tym musimy przygotować się jak najlepiej na dwie najważniejsze imprezy, które następują praktycznie jedna po drugiej. Ma to swoje dobre i złe strony. Dobre jest to, że szykujemy w tym roku tylko jeden szczyt formy. Jeśli nam się to uda to można spodziewać się dobrych wyników na obu zawodach i potem poświęcić więcej czasu na wypoczynek. Natomiast w przypadku kiedy te dwie imprezy dzieli kilka miesięcy to wtedy, jeśli na jednej z nich zajmie się gorsze miejsce, można poprawić kilka elementów na te następne zawody. Wiąże się to jednak z większą eksploatacją sprzętu i większym nakładem treningowym - opisał sytuację utalentowany żeglarz.
Wiele mówi się o tym, że konkurencje żeglarskie podczas igrzysk olimpijskich w 2024 roku, które odbędą się w Paryżu, mogą wyglądać trochę inaczej. Między innymi windsurfing w formie w jakiej oglądamy go od wielu lat może zastąpić zdobywający coraz większą popularność windsurfing z deską posiadającą hydroskrzydła i przy pewnej prędkości wychodzącą nad powierzchnię wody. W tej konkurencji również odbędą się w Sopocie mistrzostwa Europy i to od razu po zakończeniu tych w klasie RS:X. Możliwe, że Tarnowski spróbuje swoich sił także w tej imprezie.
- Jest taki pomysł. Chociaż nie mamy zbyt dużo czasu na to, żeby trenować na tego typu sprzęcie, bo naszym priorytetem jest deska z żaglem w tej klasycznej formie. Mamy co prawda kilka zestawów desek z hydroskrzydłami i podczas grudniowego pobytu na Lanzarote, przez pięć dni miałem możliwość zapoznania się z tym sprzętem. Jest to super zabawa, szczególnie że te hydroskrzydła z włókna węglowego umożliwiają osiąganie dużych prędkości - skomentował nasz zawodnik.
Informacja prasowa (MF) - Polski Związek Żeglarski