Ceremonia zamknięcia odbyła się w Parku Olimpijskim w czwartek wieczorem czasu miejscowego i była dość skromnym wydarzeniem. Nie obyło się bez defilady flag, podczas której Polskę reprezentowali biegacze narciarscy - Klaudia Radomyska i Jan Zwatrzko.
Przewodniczący Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego Thomas Bach w towarzystwie Przewodniczącego Komitetu Organizacyjnego Gangwon 2024 podziękowali wszystkim, którzy przyczynili się do sprawnego przeprowadzenia imprezy, a przede wszystkim wolontariuszom, bez których taka impreza nie jest możliwa do zorganizowania. Ostatnim punktem ceremonii było wygaszenie wirtualnego znicza olimpijskiego, co definitywnie zakończyło IV Zimowe Młodzieżowe Igrzyska Olimpijskie Gangwon 2024.
Po sześciu latach olimpijskie rozgrywki - tym razem w młodzieżowym wydaniu - ponownie wróciły na koreańskie areny, które wciąż doskonale pamiętają smak Zimowych Igrzysk Olimpijskich PyeongChang 2018. Tym razem udział w nich wzięło ponad 1800 młodych sportowców z 78 krajów świata. Nie było wśród nich reprezentantów Rosji i Białorusi. Klasyfikację medalową wygrali Włosi zdobywając 18 krążków (11 złotych, 3 srebrne i 4 brązowe). Polska z trzema zdobyczami (1 złoto, 2 brązy) uplasowała się na 20. pozycji. Jednak były one dla Polski wyjątkowe jak nigdy wcześniej. I to wszystko w Roku Polskich Olimpijczyków, w którym celebrujemy 100-lecie startów Olimpijskiej Reprezentacji Polski w igrzyskach olimpijskich. A te młodzieżowe igrzyska dla biało-czerwonych, wspieranych przez Kinder Joy of Moving, rozpoczęły się znakomicie.
Skoczek narciarski Łukasz Łukaszczyk już pierwszego dnia IV ZMIO Gangwon 2024 zdobył brązowy medal w indywidualnym konkursie na skoczni normalnej. Dokonał tego na obiektach olimpijskich, na których sześć lat wcześniej Kamil Stoch wywalczył złoto indywidualnie, a potem brąz wraz z drużyną. Zwycięstwo było bliskie, ponieważ nasz młody skoczek, prowadząc po 1. serii, w drugiej oddał najdłuższy skok, ale lądowanie zakończył upadkiem. Jednak pozwoliło mu to mimo wszystko stanąć na olimpijskim podium.
- Niestety przy lądowaniu kantowałem nartą, zahaczając jedną o drugą i się przewróciłem. Jest lekki niedosyt, ale jestem zadowolony. Pogoda dziś była różna co powodowało lekki stres, tym bardziej, że prowadziłem po pierwszej serii. Jednak udało mi się go opanować - kilka głębokich wdechów i wydechów oraz skupienie się tylko na skoku i musiało być dobrze - skomentował swój występ Łukasz Łukaszczyk.
Drugi medal był złoty. Młodzieżową Mistrzynią Olimpijską, zwyciężając w pięknym stylu rywalizację dziewcząt w short tracku na 500 m, czyli w swoim koronnym dystansie, została Anna Falkowska. W wielkim finale wystartowały dwie Polki, ale Kornelia Woźniak upadając tuż przed metą straciła miejsce na podium. Obie polskie zawodniczki świetnie spisywały się od początku poniedziałkowej rywalizacji, choć to Anna była tego dnia bezbłędna wchodząc do finału jako jedna z większych faworytek do złota. Kornelia jej wtórowała, aż do samego finału. Ten przebiegał genialnie w wykonaniu naszych zawodniczek, prowadziły od początku i dopiero pod koniec dystansu Kornelia Woźniak spadła na trzecią pozycję. Pech sprawił, że na ostatniej prostej upadła i ostatecznie sklasyfikowano ją na 4. miejscu.
- Jeszcze to do mnie nie dociera i bardzo wciąż to przeżywam. Cieszę się, że w końcu udało mi się coś, o czym bardzo marzyłam. Młodzieżowa Mistrzyni Olimpijska to brzmi bardzo dumnie - powiedziała z uśmiechem na twarzy i złotym medalem w rękach Anna Falkowska. Po trzeci medal dla Polski w koreańskiej imprezie sięgnęła łyżwiarska szybka Hanna Mazur, która jechała tu jako jedna z faworytek na kilku dystansach. Trzeba przyznać, że walczyła dzielnie i mogła sprawić niejedną niespodziankę. Ale sprawiła jedną.
Zdobyła brązowy medal w rywalizacji na 1500 m. Polka na dystansie 1500 m wystartowała w ostatniej parze, co już stawiało ją w korzystnej sytuacji, ponieważ miała przed swoim startem już cały przegląd sytuacji i wyników. Na torze zrealizowała ustaloną przez trenera ojca taktykę, dała z siebie wszystko, a na mecie cieszyła się jak ze złota. To zawsze jest wspaniały obrazek, kiedy sportowiec sięga po nieosiągalne dla wielu i przy okazji spełnia swoje sportowe marzenia.
- To był ostatni dystans na jakim bym się spodziewała medalu. Kiedy jechałam do Korei myślałam, że kolejność powinna być taka: mass start, pięćset metrów, mikst i na końcu tysiąc pięćset, a tu mój pierwszy medal zdobyłam właśnie na tym ostatnim dystansie. To było bardzo niespodziewane. Myślałam, że tu będę jakaś szósta, siódma, kompletnie poza podium - mówiła po dekoracji szczęśliwa Hanna Mazur.
Jednak nasza 48-osobowa Młodzieżowa Reprezentacja Polski to nie tylko medaliści. Wszyscy inni także walczyli dzielnie i zasługują na słowa uznania. Poza medalami wywalczyliśmy także kilka miejsc blisko podium, a co najmniej w dwóch przypadkach tylko zwykły pech sprawił, że ktoś z naszych nie stanął na "pudle", bo medal był dosłownie na wyciągniecie ręki. Wystarczy wspomnieć 4. miejsce Anny Falkowskiej na 1000 m w short tracku, czy również 4. pozycja Zofii Braun w mass starcie łyżwiarek szybkich.
Nieźle spisali się nasi hokeiści w turnieju 3x3, którzy zajęli 5. lokatę i tylko gorszy bilans bramkowy nie pozwolił im uzyskać awansu do ½ finału. Także piąty, ale w rywalizacji monobobów był Michał Mikołajski oraz polscy skoczkowie w drużynowym konkursie mieszanym. Rozczarował z kolei Grzegorz Galica. Nasz utalentowany biathlonista leciał do Korei po medale. Jednak chyba zbyt duża presja nałożona na tego młodego zawodnika przez sztab sprawiła, że nie spełnił on pokładanych w nim nadziei. Mimo dobrej walki na trasach biegowych, słabe strzelania niweczyły jego starania. Jednak wierzymy, że nie powiedział on jeszcze ostatniego słowa. Celował w sprint i w nim uzyskał najlepszy wynik – był 9.
Ostatnim polskim akcentem w Korei Południowej był start sztafety mieszanej biegaczy narciarskich 4x5 km. Polacy zajęli na zakończenie 14. miejsce. Po czterech edycjach ZMIO mamy na koncie dwa złote medale i dwa brązowe. Wcześniej pierwszy polski medal – złoto, zdobył w Lozannie w 2020 roku biathlonista Marcin Zawół.
- Każdy z tych czterech medali jest historyczny, bo każdy wywalczony w innym sporcie i innej dyscyplinie, czyli każdy na swój sposób jest pierwszy. Mnie osobiście cieszy fakt, że to kolejna rekordowa impreza multidyscyplinarna w wykonaniu naszych sportowców odkąd zostałem Prezesem Polskiego Komitetu Olimpijskiego. Latem zeszłego roku reprezentacja Polski zdobyła 50 medali w III Igrzyskach Europejskich, teraz młodzież w Gangwon pobiła wszelkie rekordy. To dobry prognostyk przed zbliżającymi się wielkimi krokami Igrzyskami XXXIII Olimpiady Paryż 2024, które już same w sobie będą dla nas wyjątkowe. Tymczasem dziękuję polskim młodym olimpijczykom za wielkie emocje, których dostarczyli nam swoimi występami w Korei Południowej. To był zaszczyt Wam kibicować na żywo - powiedział Radosław Piesiewicz, Prezes Polskiego Komitetu Olimpijskiego.
Podczas ceremonii zakończenia IV Zimowych Młodzieżowych Igrzysk Olimpijskich Gangwon 2024 nie było przekazania flagi kolejnego organizatorowi, więc zebrani sportowcy oraz publiczność nie dowiedziała się, gdzie zapłonie młodzieżowy olimpijski znicz za cztery lata. Na taką wiadomość będziemy czekać z niecierpliwością.