Początek w Beitostoelen - rusza Puchar Świata w biegach narciarskich

Dwudziesty pierwszy dzień listopada to data, na którą fani biegów narciarskich czekali od dawna. Właśnie wówczas w norweskim Beitostoelen rusza kolejna edycja Pucharu Świata w biegach narciarskich. Nowy sezon zapowiada się pasjonująco, gdyż prócz walki o Kryształową Kulę najlepszych czeka też rywalizacja o olimpijskie medale w Vancouver.

Pierwszy taki sezon

Jeszcze nigdy w historii w kalendarzu jednego sezonu nie było tylu istotnych startów, jak teraz. Wszystko dzięki reformom, jakim biegi narciarskie podlegały w ciągu czterech ostatnich lat między igrzyskami w Turynie i w Vancouver. Na przełomie 2006 i 2007 roku po raz pierwszy odbył się bowiem Tour de Ski, dziś będący żelaznym punktem terminarza Pucharu Świata, natomiast dwa lata później zainaugurowano World Cup Final. Obydwie te imprezy są oczywiście w kalendarzu również w rozpoczynającym się olimpijskim sezonie, jednak wśród narciarzy nie brak opinii, że długie wieloetapowe rozgrywki mogą okazać się zbyt wyczerpujące przed walką w Vancouver, bądź też już po niej, na samym końcu sezonu. Jak przyznał Vegard Ulvang, były świetny narciarz, a obecnie działacz FIS, nowy sezon będzie więc sprawdzianem nie tylko dla zawodników, ale i dla Międzynarodowej Federacji Narciarskiej, która otrzyma okazję przekonać się jak w praktyce wyglądać będzie rok, w którym odbędą się jednocześnie igrzyska, Tour de Ski, World Cup Final oraz inne "zwykłe" zawody Pucharu Świata. Dla kibiców taka mnogość atrakcji oznacza oczywiście ogromną dawkę emocji, przynajmniej w teorii.

Nasza reprezentacja

Po ubiegłym sezonie zakończonym przez Justynę Kowalczyk zdobyciem Kryształowej Kuli za zwycięstwo w Pucharze Świata oraz wcześniej dwoma złotymi medalami w Libercu, oczekiwania polskich fanów są duże. Sama zawodniczka wraz z trenerem Aleksandrem Wierietielnym nieraz mówiła jednak, że na początku forma nie będzie jeszcze optymalna, gdyż ta ma przyjść dopiero na najważniejsze momenty sezonu, co sprawdziło się idealnie przed rokiem. Główny cel to medal na igrzyskach w Vancouver, choć Kowalczyk przyznaje, że trasy w Kanadzie nie są jej wymarzonymi. Jeśli jednak forma dopisze, polskich kibiców i tak będą czekać w trakcie igrzysk wielkie emocje. Pozostałe Polki mają szanse zdobywać kolejne punkty Pucharu Świata. W testowych zawodach w Bruksvallarnie bardzo dobrze spisały się Sylwia Jaśkowiec i Paulina Maciuszek, która zdaniem trenera Wiesława Cempy poczyniła spore postępy. Jest jeszcze Kornelia Marek, mocniejsza w stylu klasycznym niż dowolnym, i właśnie ta czwórka powinna znaleźć się w polskiej sztafecie w Vancouver.

W gronie mężczyzn w pierwszej kadrze brak nowych nazwisk – liderem nadal jest sprinter Janusz Krężelok, dla którego olimpijski sezon ma być ostatnim w karierze. We wspomnianych zawodach w Bruksvallarnie zajął w sprincie, swojej koronnej konkurencji, trzecią pozycję. Oprócz niego na trasach pucharowych zobaczymy jeszcze Macieja Kreczmera i Mariusza Michałka.

Faworytki te co dotąd?

Polskich kibiców najbardziej interesować będzie biegowa rywalizacja pań. Pasjonujący ubiegły sezon sprawił, że nawet ci, którzy wcześniej nie byli fanami biegów narciarskich, znają już dobrze nazwiska głównych konkurentek Justyny Kowalczyk. Wszystko wskazuje na to, że Polka w nowym sezonie ponownie będzie walczyła z podobnym gronem rywalek. Pierwsze biegi FIS pozwalające sprawdzić formę pokazały, że u progu sezonu niezwykle mocna jest Marit Bjoergen, która z dużą łatwością dwukrotnie wygrywała lokalne zawody w Beitostoelen. W sobotę w pierwszych zawodach Pucharu Świata, ponownie w tej norweskiej miejscowości, reprezentantka gospodarzy może być główną kandydatką do zwycięstwa. Przed tygodniem w sprincie w Beitostoelen pewne zwycięstwo odniosła z kolei Petra Majdić, z którą Justyna Kowalczyk w ubiegłym sezonie do ostatnich zawodach toczyła walkę o wygraną w Pucharze Świata. Słowenka nadal jest bardzo mocna w swojej koronnej konkurencji, a według słów Kowalczyk znów poprawiła się na dłuższych dystansach, dzięki czemu ponownie będzie bardzo groźna.

Trudno na razie ocenić formę Virpi Kuitunen i Aino Kaisy Saarinen. Obydwie Finki bardzo treningowo potraktowały start w zawodach FIS w Muonio i wystartowały tam tylko raz zajmując dalsze miejsca, jednak mają za sobą wiele zgrupowań odbytych latem, które miały na celu przygotowanie optymalnej dyspozycji. W Bruksvallarnie, tam gdzie startowała też Kowalczyk, na dziesięć kilometrów najlepsza była Charlotte Kalla. Wraz z Bjoergen właśnie ona wydaje się być faworytką w pierwszych zawodach Pucharu Świata. Podobnie jak we wszystkich konkurencjach narciarstwa klasycznego, tak i w biegach w tym roku do rywalizacji powraca wielka postać mająca ostatnio przerwę w startach. Chodzi tu o Kristinę Smigun-Vahi, która po urodzeniu dziecka znów przypnie narty. Estonka nie pobiegnie jeszcze w Beitostoelen, jednak ma pojawić się na trasach już tydzień później w Kuusamo.

Northug największą gwiazdą?

Ubiegły sezon wśród mężczyzn był pojedynkiem Dario Cologni i Petera Northuga. Tour de Ski i Puchar Świata padły łupem Szwajcara, natomiast na mistrzostwach świata lepszy był Norweg, zdobywca trzech złotych medali. Obecnie wydaje się, że Northug ma realną szansę na jeszcze lepsze rezultaty niż ostatniej zimy. W swojej ojczyźnie jest wielką gwiazdą (nie ma dnia, by w mediach nie pojawiały się poświęcone mu informacje), a jako 23-latek wciąż jest jednym z najmłodszych w szerokiej czołówce. W Vancouver ma zamiar wystąpić na wszystkich dystansach i w co najmniej dwóch konkurencjach wydaje się być niemalże murowanym kandydatem do wygranej. W Pucharze Świata jako narciarz wszechstronny, mocny w zarówno na krótkich, jak i długich dystansach, też uważany jest za głównego faworyta.

Kto może przeszkodzić mu w osiągnięciu takich wyników? Wspomniany Dario Cologna powraca po kontuzji, która w lecie utrudniła mu przygotowania. Szwajcar przyznaje, że nie jest pewny swojej formy, jednak ma zamiar walczyć o jak najlepsze wyniki. Ze specjalistów od długich dystansów jak zwykle liczyć powinni się Włosi Giorgio Di Centa i Pietro Piller Cottrer, Niemcy z Axelem Teichmannem na czele, a także Fin Sami Jauhojaervi i Czech Lukas Bauer. U progu sezonu w zawodach FIS świetną dyspozycję zaprezentowali Rosjanie. Kto wie, być może Aleksander Legkow wraz z kolegami z reprezentacji będzie znów tak mocny jak kiedyś.

Młodzież w czołówce?

Ścisła czołówka światowa zarówno wśród mężczyzn jak i kobiet będzie zapewne podobna jak przed rokiem, jednak nie oznacza to, że młodsi zawodnicy nie mogą namieszać przynajmniej w części startów. Wielką nadzieją Rosjan jest 19-letni Petr Sedow, który na razie nie będzie startował w Pucharze Świata, jednak trenerzy przyznają, że trzykrotny mistrz świata juniorów ma realną szansę na olimpijską nominację pozwalającą wystąpić w Vancouver. Gospodarze igrzysk liczą za to na Alexa Harveya. Młody Kanadyjczyk już w ubiegłym sezonie pokazywał się z niezłej strony stając nawet raz na podium w Oslo, a latem wraz ze swym ojcem Pierre'em, w latach 80-tych znanym zawodnikiem, trenował szykując formę na igrzyska. Wśród pań stale postępy czynią młode Norweżki. Wyróżnić tu warto szczególnie Marthę Kristoffersen, która ma już za sobą sporo udanych startów. Podobnie jak u mężczyzn do grona najlepszych dołączyć mogą kolejne Rosjanki, m.in. Jewgienia Szapowałowa, czy Natalia Iljina. Czy ktoś z tego grona, dziś będącego jeszcze poza ścisłą czołówką, faktycznie namiesza w niej w najbliższych miesiącach? - o tym przekonamy się już wkrótce.

Zmiany, zmiany

W stosunku do poprzedniego sezonu dokonano kilku zmian w przepisach. W sprintach nie będzie już więcej finałów B, a kolejność na miejscach siódmego do dwunastego ustalona zostanie na podstawie czasów z półfinałów. Jeszcze istotniejszą reformą jest fakt, że od nowego sezonu w Tour de Ski i World Cup Final nie będzie już trzeba ukończyć całego cyklu, żeby otrzymać punkty Pucharu Świata wywalczone na pierwszych etapach. Dotąd regulamin przewidywał, że nawet przy wygraniu kilku etapów wycofanie się przed zakończeniem rywalizacji powoduje anulowanie wcześniejszych wyników, co było krytykowane przez zawodników. Międzynarodowa Federacja Narciarska wprowadziła także korzystną zmianę dla specjalistów od FIS Marathon Cup. W zawodach tych będzie można zdobywać tzw. punkty FIS, które są niezbędne choćby do startu w Pucharze Świata. Dotąd maratończycy aby wziąć w nim udział, musieli wcześniej oprócz startów w swoim cyklu znaleźć dla siebie zawody FIS mające co prawda mniejszą rangę, ale umożliwiające zdobycie punktów; teraz zaś takowe punkty otrzymają również w swojej specjalności. Ostatnia reforma to ograniczenie uczestników zawodów World Cup Final, w których wystąpi najlepsza pięćdziesiątka z Pucharu Świata, liderzy Pucharu Kontynentalnego oraz mistrzowie świata juniorów.

Komentarze (0)