O tym, że Alexander Stoeckl ma być bliżej polskich skoków, mówiło się już od dłuższego czasu. Kilka lat temu łączony był z posadą trenera naszych zawodników. Ostatecznie austriacki szkoleniowiec wylądował w Polsce, jednak w nieco innej roli.
W środę (14 sierpnia) Polski Związek Narciarski poinformował, że 50-latek zaczął pełnić funkcję Dyrektora Sportowego ds. Skoków Narciarskich i Kombinacji Norweskiej. Adam Małysz w rozmowie ze sport.tvp.pl przybliżył dokładne zadania Stoeckla.
- Będzie potrzebny do kontaktów z Międzynarodową Federacją Narciarską. Niestety, ale realnie patrząc, aby się liczyć, trzeba mieć tam swojego krzykacza. Alex będzie brał udział w spotkaniach z FIS - powiedział były skoczek narciarski.
ZOBACZ WIDEO: Nowa bohaterka Polaków. Taka była od najmłodszych lat
Obowiązki Stoeckla można podzielić na zewnętrzne i wewnętrzne. Do tych drugich należy zaliczyć pracę z juniorami i kobietami. Ponadto swoje wskazówki będzie także przekazywał polskim trenerom.
Austriak podpisał umowę z PZN do końca sezonu 2025/2026. Co istotne, Stoeckl nie będzie mieszkał w naszym kraju. Ma jednak czynnie uczestniczyć w zawodach na polskich obiektach, również w tych mniejszej rangi.
Przypomnijmy, że w maju 2024 roku doświadczony trener oficjalnie rozstał się z Norweskim Związkiem Narciarskim. Austriak był odpowiedzialny za kadrę Norwegii przez 13 lat, prowadząc ją i norweskich zawodników do licznych sukcesów.
Zobacz także:
Kubacki znów odpalił. Trzech Polaków w czołówce kwalifikacji
Zaskakujący wpis Graneruda. Podczas meczu polskiej drużyny