TCS: Gregor Schlierenzauer nokautuje na "Bergisel", dobry start Małysza

Maciej Mikołajczyk 03 Stycznia 2010, 15:54

Trzeci konkurs Turnieju Czterech Skoczni rozegrany został w austriackiej miejscowości Innsbruck, gdzie znajduje się słynny obiekt "Bergisel" o dość nietypowej odległości bezpiecznego lądowania, czyli tzw. HS, która wynosi 130m. Jego rekord wynosi 134,5m, a został ustanowiony stosunkowo dawno, bo tyle już osiem lat temu osiągnął Sven Hannavald. To właśnie w tym mieście odbywały się już zawody największej rangi, czyli Igrzyska Olimpijskie oraz Mistrzostwa Świata.W przeciwieństwie do zeszłego sezonu tym razem zawody udało się przeprowadzić, choć przez poważne kłopoty z pogodą w sobotę, zawodnicy w pierwszej serii nie rywalizowali w parach.

Wygrał podobnie jak w Garmisch-Partenkirchen Gregor Schlierenzauer. Popularny "Schlieri" wytrzymał presję i z ogromną przewagą odniósł 27. triumf w PŚ. Reprezentant gospodarzy potwierdził, że nie zamierza rezygnować z walki o końcowy sukces również w niemiecko-austriackiej imprezie.

Wciąż w wysokiej dyspozycji znajduje się Simon Ammann, który choć był drugi to stracił żółtą koszulkę lidera klasyfikacji generalnej. Mimo to pokazał, że cały czas należy do niezwykle ścisłej czołówki.

Do głównych aktorów niedzielnego widowiska zalicza się z pewnością również Janne Ahonen. Trzecie miejsce rewelacyjnego Fina to jego 107. podium! Mieszkaniec Lahti jako jedyny z przedstawicieli Kraju Tysiąca Jezior spisuje się na miarę oczekiwań, ale trenuje indywidualnie. Oprócz dwukrotnego zdobywcy Kryształowej Kuli z drużyny "Suomi" w czołowej trzydziestce sklasyfikowany został jedynie Harri Olli. Kompletnie zagubieni są natomiast rewelacyjnie spisujący się podczas ostatniej zimy Ville Larinto, Janne Happonen, a przede wszystkim niemogący zupełnie się odnaleźć Matti Hautamaeki.

Tuż za nimi te same nazwiska. Czwarta lokata przypadła Andreasowi Koflerowi, piąta Andersowi Jacobsenowi, a szósta Wolfgangowi Loitzlowi.

Dobry start i na miarę swoich obecnych możliwości zanotował Adam Małysz. Polak po raz kolejny znalazł się w "10", choć warto zaznaczyć, że dość odstaje od tych największych "gigantów".

Ósma pozycja w Innsbrucku jak i w PŚ oraz TCS dla Pascala Bodmera. Niemiec w dalszym ciągu jest najlepszym z podopiecznych Wernera Schustera i z pewnością objawieniem sezonu. Wyjazd do Vancouver dzięki słabej formie Martina Schmitta, nierównej Michaela Neumayera i Michaela Uhrmanna ma już raczej zapewniony.

Następne lokaty zajęli Japończyk Noriaki Kasai oraz sensacyjnie Mario Innauer. Punktował także Kamil Stoch, który osiągnął 19. notę.

Jako najbardziej czarne postacie można określić Waltera Hofera i Mirana Tepesa, którzy już po raz wtóry podjęli złe decyzje odnośnie długości rozbiegu, przez co zmagania stały na drugoligowym, a momentami nawet gorszym poziomie. Większość nie dolatywała nawet do punktu kalkulacyjnego. Inną sprawą jest fakt, że między czołówką, a pozostałymi jest wyjątkowo duża przepaść.

Przed nami już tylko czwarta odsłona prestiżowego cyklu. Na wtorek w Bischofshofen zaplanowano kwalifikacje, a dzień później finałowy konkurs.

Klasyfikacja generalna 58. edycji TCS:

Kibicuj polskim skoczkom w Pilocie WP (link sponsorowany)