Obecnie Petra Majdić ma niewiele ponad trzydzieści jeden sekund przewagi nad Justyną Kowalczyk. W Val di Fiemme po sobotnim etapie Słowenka jako jedyna uczestniczyła w konferencji prasowej, w związku z czym mogła dłużej wypowiedzieć się na temat ostatniego biegu, a także sytuacji w Tourze. Majdić przyznała, że nie widziała upadku Polki, który miał istotny wpływ na obecną klasyfikację generalną.
- Startowałam w tylu biegach masowych z Justyną Kowalczyk i Aino Kaisą Saarinen, że po prostu nauczyłam się od nich biec od początku na maksimum możliwości, a nie, tak jak dotąd, zaczynać spokojnie, dzięki czemu nie mam już teraz problemów z decyzją co robić. Było to bardzo dobry bieg, wiedziałam, że moi serwismani spisali się dobrze, narty były fantastyczne, jechały same. Cieszę się, że wygrałam też sporo bonusowych sekund. Nie widziałam upadku Kowalczyk, ale na zjazdach miałam pewne obawy, bo łatwo jest mieć na nich kraksę, trzeba strasznie uważać, gdyż każdy błąd może się źle skończyć. Wiem, że na przykład na drugiej pętli mogłam zjechać szybciej, ale uznałam, że na atak przyjdzie jeszcze czas. Nie przypuszczałam, że akurat Elena Kolomina będzie moją rywalką na finiszu, poczułam jednak, że ktoś jest bardzo blisko i powiedziałam sobie, że nie mogę tego przegrać w takim momencie, a już niegdyś mi się to zdarzało. Nie wiem jeszcze jaka będzie moja taktyka w niedzielę, to ostatni etap, biegłam tu już trzy razy, zawsze przed tym biegiem czuję nerwy, choć po nim mówię sobie, że nie było jednak tak ciężko. Przez cały dystans chcę biec jednym równym tempem - powiedziała Majdić.
Walka o zwycięstwo w Tour de Ski mężczyzn rozstrzygnąć się może już tylko między dwójką zawodników, Petterem Northugiem i Lukasem Bauerem. Liderem jest Norweg, jednak w sobotę poniósł porażkę. - Miałem dobrze posmarowane narty, jednak byłem zbyt zmęczony, żeby wygrać. Teraz ostatni etap początek jest łatwy, ale późnej zaczyna się wzniesienie i to już właściwie nie jest bieg narciarski, tylko wspinaczka - komentował po biegu Northug. Jego rywal nie chciał typować zwycięzcy. - To dla mnie duża niespodzianka, że wygrałem ten etap. Gdy zobaczyłem, że nasza ucieczka ma szansę powodzenia zmieniłem taktykę i biegłem do końca tak szybko jak tylko mogłem. Mam nadzieję, że w niedzielę pobiegnę dobrze, teraz kwestia zwycięstwa jest otwarta, zobaczymy jak to będzie - powiedział Lukas Bauer.