Petra Majdić jest zmęczona Kowalczyk

Petra Majdić, mimo półminutowej przewagi przed finałowym biegiem Tour de Ski, na mecie musiała uznać wyższość Justyny Kowalczyk i zadowolić się drugim miejscem. - Ona nie ma litości. Złe dni jej się nie zdarzają - przyznała słoweńska biegaczka na łamach Przeglądu Sportowego.

W tym artykule dowiesz się o:

Majdić przyznała, że z Justyna Kowalczyk to nie tylko wspaniała rywalka, ale i bardzo dobra kompanka. - Przed startem na Alpe Ceremis wspólnie żartowałyśmy, że fajnie sobie popatrzeć na innych, bo każdy jest zdenerwowany i boi się tego biegu. Nie tylko my. Bardzo się wzajemnie szanujemy z Justyną i to wspaniałe, że możemy rywalizować o najwyższe cele - przyznała biegaczka na łamach Przeglądu Sportowego.

- To wielka konkurentka. Chociaż powiem panu, że czasami jestem już zmęczona Kowalczyk. Przecież ona nigdy nie odpuszcza! Nie chcę, nawet na moment. Zdarza się, że mówię sobie pod nosem, patrząc na nią na starcie - "proszę Justyna, miej wreszcie jakiś słabszy dzień". Ale nie. Ona nie ma litości. Złe dni jej się nie zdarzają - dodała Majdić.

Komentarze (0)