Kowalczyk chora, ale nie zamierza się poddawać

Justyna Kowalczyk jest chora, ale nie myśli nawet o wycofaniu się z czwartkowych zawodów sprinterskich w norweskim Drammen.

Justyna Kowalczyk w czwartek stanie do rywalizacji w sprincie mimo, że jeszcze we wtorek nie nadawała się do biegania na nartach. Skąd u niej choroba? - Chyba wszystko się nałożyło. Stres, podróże, zmiany czasu i tak dalej. Miałam prawo - powiedziała dla Przeglądu Sportowego Kowalczyk.

Medalistka igrzysk olimpijskich nie zamierza się wycofywać z zawodów w norweskim Drammen, bo w klasyfikacji sprintu traci do Petry Majdic zaledwie siedem punktów. Polka już zapewniła sobie zwycięstwo w klasyfikacji generalnej oraz kryształową kulę na dystansach. Do kompletu brakuje jej tylko kryształowej kuli w sprincie. Majdic po upadku w Kanadzie nie weźmie już w tym sezonie udziału w zawodach. To daje Kowalczyk ogromne szanse na zwycięstwo we wszystkich klasyfikacjach.

Kowalczyk zaznaczyła, że w Drammen wystąpi nawet na antybiotykach. Poza zwycięstwem w klasyfikacji ma bowiem jeszcze jeden cel. To na tych trasach w przyszłym roku odbędą się mistrzostwa świata i polska biegaczka zamierza się im przyjrzeć.

Więcej w Przeglądzie Sportowym.

Komentarze (0)