O rychło zbliżającym się wycofaniu supergiganta mówi się już od kilku sezonów. Najmłodsza alpejska konkurencja powstała w 1987 roku i w założeniu miała być połączeniem slalomu giganta i zjazdu. "Super G" zyskał popularność, jednak w ostatnich latach nieco stracił na znaczeniu i jest w Pucharze Świata rozgrywany najrzadziej ze wszystkich konkurencji. Działacze FIS stoją obecnie na stanowisku, że supergigant zbytnio przypomina zjazd i w tej sytuacji czas definitywnie zrezygnować z jego rozgrywania.
Większym zaskoczeniem są pogłoski o podobnej przyszłości superkombinacji. Powstała ona zaledwie kilka lat temu, jednak nie jest czymś zupełnie nowym, gdyż zastąpiła klasyczną kombinację - w miejsce dawnego zjazdu i dwóch slalomów obecnie rozgrywa się zjazd na krótkiej trasie oraz jeden przejazd slalomowy. Stacje telewizyjne posiadające prawa do relacji zawodów narzekają jednak, że superkombinacja mimo reform i tak nie jest odpowiednio widowiskowa, a FIS liczy się z ich zdaniem, co może zaowocować likwidacją również tej konkurencji. Kombinacja w klasycznej formie ma bardzo długą historię i w programie igrzysk olimpijskich znalazła się już w 1936 roku w Garmisch-Partenkirchen. Jej ewentualna likwidacja oznaczałaby koniec konkurencji od której rozpoczęło się narciarstwo alpejskie jako dyscyplina sportowa na wielkich zawodach.
Przyszłość supergiganta i superkombinacji będzie jednym z przedmiotów dyskusji w trakcie kongresu FIS, który rozpocznie się 30 maja, a zakończy 5 czerwca w tureckiej Antalyi. Już dziś wiadomo jednak, że nawet w przypadku podjęcia decyzji o zaprzestaniu rozgrywania wspomnianych wyżej konkurencji, reforma wejdzie w życie dopiero w sezonie 2012/2013.