Krzysztof Murańka wyjaśnił przyczyny słabego występu syna. - Skok mu nie wyszedł, ale to dlatego, że wokół Klimka zrobił się wielki szum tuż przed samym startem. Zaczęto go mierzyć i ważyć. Ekipa szkoleniowa stwierdziła, że jest za lekki w stosunku do długości jego nart. Żeby mógł skoczyć przy swojej wadze, narty musiałyby być o dwa centymetry krótsze. Klimek nie ma takich nart. Więc kazali mu wypić dwa litry wody, żeby był cięższy. I jeszcze na nogi założono metalowe obciążniki. On po tym wszystkim nie mógł się już skupić na dobrym skoku. Skarżył mi się, że przez wodę w żołądku nie mógł się zgiąć podczas jazdy na rozbiegu. Dlatego skok tak źle mu poszedł.
Odpiera także zarzuty, że Klimek nie ma dzieciństwa i jest na niego wywierana zbyt duża presja. - Ja krzywdy nie zrobiłbym żadnemu z moich dzieci - zapewnia. - Łatwo kogoś krytykować, trudniej wychować własne dzieci. Klimek ma dzieciństwo takie, jak chce. Poświęca się dla skoków z własnej woli. Wiele dzieci robi to samo. Jeśli chce się być sportowcem, trzeba pracować.
Więcej na sport.pl