Do wypadku biegaczki doszło na początku sierpnia - w trakcie treningu na nartorolkach spostrzegła, że grozi jej zderzenie z autobusem. Udało się tego uniknąć, jednak narciarka wpadła na przydrożny słup i doznała złamania ręki. Kolejny tydzień Sylwia Jaśkowiec spędziła w szpitalu, a po wyjściu z lecznicy musiała odbyć rehabilitację zamiast normalnych treningów.
- Trzy miesiące bez treningów, na pewno będą tego konsekwencje – mówi biegaczka. - Jeżeli chodzi o psychikę, to myślę że to doświadczenie nauczyło mnie przede wszystkim pokory i na pewno też dystansu do sportu, że jednak są nieprzewidywalne scenariusze i trzeba być takim elastycznym, umieć się do nich dostosować. Rehabilitacja jest jak najcięższe treningi, które sportowiec przechodzi, ja już mam to w dużej mierze za sobą. Dziękuję Polskiemu Związkowi Narciarskiemu, że pokrył koszty leczenia. Muszę pogodzić trening z rehabilitacją, ponieważ bardzo ważne jest, aby nie zaniedbać rehabilitacji ręki.
Obecnie Jaśkowiec przebywa w szwedzkiej Bruksvallarnie, gdzie znalazła się na liście startowej zaplanowanych na weekend testowych zawodach FIS. Wyniki nie będą jednak najważniejsze, gdyż przed biegaczką jeszcze wiele ćwiczeń zanim wróci do optymalnej dyspozycji. - Głównym treningiem będzie trening na nartach i nacisk położony będzie właśnie na wybieganie, bo tego mi najbardziej potrzeba. Oczywiście, będą też treningi na sali gimnastycznej, na basenie, czyli kontynuacja rehabilitacji i ogólne wzmacnianie organizmu, ponieważ mam braki siłowe i tym na pewno trzeba się zająć w pierwszej kolejności.
Jak na razie Jaśkowiec nie będzie występowała w zawodach Pucharu Świata. W tej chwili nie wiadomo jeszcze, kiedy Polka pojawi się na starcie imprezy tej rangi. - Określenia daty nikt się nie podejmuje, ponieważ ciężko jest przewidzieć jak się zachowa organizm, jakie będą jego reakcje na trening. Wiadomo, to wszystko wymaga czasu, ale myślę, że jeżeli będę gotowa, to na pewno skorzystam z szansy wystartowania, gdy będzie to możliwe. Liczę z całego serca, że będę w dobrej formie na mistrzostwach świata. Będę robiła wszystko, by forma pojawiła się właśnie na przełomie lutego i marca – kończy Jaśkowiec.