Gdy porównać pierwotną listę startową sobotnich biegów oraz ich wyniki widać, że aż jedenaścioro Norwegów i Norweżek wycofało się z zawodów i nie wzięło udziału w drugim etapie mini touru w Kuusamo. Powodem masowej absencji było zimno - na trasie dało się zmierzyć nawet minus dwadzieścia stopni i norwescy zawodnicy wspólnie z lekarzami kadry uznali, że lepiej będzie, jeśli nie będą ryzykować złapania choroby na skutek startu w takich warunkach. W przypadku Sjura Roethe oraz Marthy Kristoffersen występ i tak nie byłby zresztą możliwy, gdyż oboje przeziębienia nabawili się już w piątek.
Jak się okazuje, pod znakiem zapytania stał także występ Marit Bjoergen. - Jeden z naszych lekarzy, Kjell Vegard Mykland, nie chciał żebym biegła i odradzał mi start w takim mrozie - mówi Norweżka. - Decyzję o starcie podjęłam więc sama. Decydujmy bowiem my, zawodnicy, ale zawsze ktoś może doradzić, a takiej rady można się posłuchać. Ja jednak zdecydowałam się pobiec, a w razie czego konsekwencje i tak poniosłabym już tylko ja. Kłopotów z zimnem nie miałam - kiedyś już biegałam w Kuusamo przy temperaturze minus dwudziestu stopni, więc nie był to dla mnie problem, choć czułam, że jest duży mróz.
Obawy lekarza były o tyle uzasadnione, że dwa tygodnie temu Bjoergen była już chora. Wówczas musiała zrezygnować ze startu w dwóch biegach w Beitostoelen otwierających sezon w Norwegii, jednak szybko wróciła do pełni sił. W Kuusamo w sobotę odniosła zwycięstwo i w tej chwili jest główną faworytką do odniesienia triumfu w całym mini Tourze "Ruka Triple".