Codzienny przegląd narciarski (11.12)

Sigurd Pettersen nie jest już aktywnym skoczkiem narciarskim. Słynny norweski zawodnik podjął się nowego zadania, jakim jest praca w roli trenera. Na razie ma zamiar uczyć się od Kjella Ivara Magnussena, który prowadzi kadrę pań USA, a w dalszej kolejności przejmie od niego reprezentację.

Faworyci nie na końcu

Obawy o warunki i stan trasy w Davos sprawiły, że inaczej niż ma to miejsce zwykle, faworyci nie pobiegną na końcu, lecz znaleźli się w środku listy startowej sobotnich biegów na 10 i 15 kilometrów stylem klasycznym. Justyna Kowalczyk otrzymała trzydziesty siódmy numer startowy w gronie sześćdziesięciu trzech zawodniczek. Tuż po niej, jako ostatnia z faworytek, ruszy na trasę Marit Bjoergen. Podobna sytuacja będzie miała w biegu mężczyzn, gdzie również najlepsi nie trafią na koniec.

Bez Steiry

Wiadomo tymczasem, że w Davos zabraknie Kristin Stoermer Steiry. Czołowa norweska biegaczka dołączyła tym samym do swojej koleżanki z reprezentacji Vibeke Skofterud, która także nie pobiegnie w Szwajcarii. W przypadku Steiry powodem absencji są przedłużające się problemy z kontuzjowaną stopą. - Nie ma sensu zezwalać jej na start w sytuacji, gdy w dalszej części sezonu są ważniejsze zawody - powiedział trener Egil Kristiansen.

Pettersen trenerem

W sezonie 2003/2004 Sigurd Pettersen stał się gwiazdą skoków narciarskich po zwycięstwie w Turnieju Czterech Skoczni. Norweg zdecydował się już zakończyć swoją karierę, jednak nie oznacza to, że pożegnał się ze sportem. Pettersen został bowiem właśnie drugim trenerem-motywatorem kadry pań USA. Ma pomagać trenerowi Kjellowi Ivarowi Magnussenowi, a w przyszłości zastąpić go na stanowisku. - Kjell jest odpowiedzialny za dziewięć dziewczyn, to za dużo jak na jedną osobę. Potrzebował pomocnej ręki i spytał mnie, czy bym mu nie pomógł - wyjaśnia Pettersen. Jego głównym zadaniem ma być na razie pomoc w przygotowaniu formy Lindsey Van, liderki kadry USA, która będzie w Oslo broniła tytułu mistrzyni świata.

Bajka Landertingera

Dominik Landertinger, czołowy austriacki biathlonista, jest naprawdę zadowolony z piątego miejsca zajętego w Hochhfilzen w piątkowym sprincie. W Oestersund musiał wycofać się już w trakcie pierwszej konkurencji z powodu zatrucia pokarmowego, jednak u siebie był już w pełni sił. - Mimo trudnych warunków pogodowych i śnieżycy jestem bardzo zadowolony ze swojego wyniku. Niemniej, wciąż mogę się poprawić. A co do ogólnego porównania Oestersund i Hochhfilzen - to teraz jest jak w bajce gdy porównać z tym co było tydzień temu - powiedział Landertinger.

Komentarze (0)