Codzienny przegląd narciarski (9.01)

Aleksander Legkow nie ukończył tegorocznej edycji Tour de Ski z powodu choroby. Rosjanin walczył o wysokie miejsce, jednak przeszkodziła mu w tym tzw. świńska grypa. Narciarz nie ma już gorączki i powoli wraca do siebie w szpitalu w szwajcarskim Davos, gdzie trafił w momencie, gdy zaczął się źle czuć.

Skofterud wygrywa

Nie wszystkie gwiazdy narciarstwa startują w Tour de Ski. Na starcie tej imprezy zabrakło na przykład kilku Norweżek z Marit Bjoergen na czele. Drugą nieobecną jest Vibeke Skofterud, która jednak nie ogranicza się tylko do treningów. W sobotę wygrała w Torsby bieg na dziesięć kilometrów stylem klasycznym dość łatwo pokonując swoje rywalki. Na podium stanęły także Maiken Caspersen Falla i Britt Nydal, tuż za nim były Heidi Weng i Sofia Bleckur. Z zawodniczek znanych ze startów w Pucharze Świata warto wymienić jeszcze Hannę Brodin i Hannę Falk, które zajęły odpowiednio ósme i dziewiąte miejsce.

Grypa AH1/N1 u Legkowa

Aleksander Legkow kilka dni temu wycofał się z Tour de Ski. W szpitalu w Davos okazało się, że to wirus AH1/N1, czyli tzw. świńska grypa. Przebieg choroby u Rosjanina jest poważny, gdyż narciarz miał wysoką gorączkę. - W drodze do szpitala czułem się gorzej i gorzej. Tam nie wiedziałem nawet co lekarze do mnie mówią. Nie miałem siły żeby stać, musieli mnie trzymać jak dziecko. W nocy miałem czterdzieści stopni gorączki. Później zelżała o dwa stopnie, a w sobotę rano był już tylko stan podgorączkowy. Lekarz powiedział mi, że pierwszy raz widzi przypadek, by pacjent wydobrzał tak szybko - opowiada Legkow. Zawodnik nie wie gdzie złapał wirusa, przypuszcza że w Oberhofie, gdzie było bardzo wiele osób. Za kilka dni ma opuścić Szwajcarię i polecieć do Rosji. Legkow nie jest jedynym Rosjaninem, który się rozchorował w trakcie Tour de Ski – to samo spotkało Ilię Czernousowa czy Aleksieja Pietuchowa.

Johaug powalczy

Obok Justyny Kowalczyk Therese Johaug była główną bohaterką sobotniego etapu Tour de Ski. Norweżka przesunęła się na piąte miejsce w klasyfikacji generalnej, a biorąc pod uwagę jak znakomicie biegała w poprzednich latach na Alpe Cermis, ma szansę na podium. - Jestem bardzo zaskoczona, że tyle udało mi się nadrobić. Gdy powiedziano mi, że mam przewagę minuty i dwudziestu sekund nad Charlotte Kallą myślałam, że źle zrozumiałam. Moim planem było uciec jak najszybciej i to się udało. Od dawna czekam na ostatni etap Tour de Ski. Na pewno powalczę - zapowiada młoda Norweżka

Komentarze (0)