W klasyfikacji generalnej Pucharu Świata Ole Einar Bjoerndalen jest trzeci, jednak w kadrze Norwegii mocniejsi są w tym sezonie Tarjei Boe oraz Emil Hegle Svendsen i właśnie oni są klasyfikowani przed nim. Plany króla biathlonu nie zmieniają się mimo tego, że młodzież atakuje - chce startować co najmniej do 2014 roku. - Moja kariera nie skończy się zbyt szybko. Wciąż czuję, że mogę mieć dobre wyniki. W ciągu lata pracowałem bardzo ciężko, nawet ciężej niż w poprzednich sezonach. Jestem zmotywowany i patrzę w przyszłość. Moje marzenie to pobicie rekordu Bjoerna Daehlie jeśli chodzi o ilość złotych medali olimpijskich - on ma ich osiem, ja sześć. Skoro tak to muszę pojechać w 2014 roku na igrzyska do Soczi. Tak naprawdę to dzień gdy skończę karierę będzie najtrudniejszym dniem w moim życiu. Szczerze mówiąc, boję się tego, bo nie wiem co będzie później - powiedział Bjoerndalen.
W 2014 roku Norweg skończy czterdzieści lat, jednak wcale nie jest powiedziane, że wtedy pożegna się ze sportem. Oslo chce bowiem zorganizować biathlonowe mistrzostwa świata i sam zawodnik nie ukrywa, że możliwość skończenia kariery w ojczyźnie jest dla niego kuszącą wizją. Realny termin na przeprowadzenie mistrzostw w stolicy Norwegii to najwcześniej 2016 rok, gdyż wcześniejsze daty są już zajęte - gdyby więc Oslo faktycznie otrzymało wtedy prawa do tej imprezy, a Bjoerndalen chciałby tam wystąpić, miałby wówczas czterdzieści dwa lata.