W Zakopanem cały czas jest niesamowita atmosfera - komentarze po sobotnim konkursie Pucharu Świata w skokach

Na raty odbywała się konferencja prasowa po sobotnim konkursie skoków na Wielkiej Krokwi. Najpierw przeciągnęła się dekoracja najlepszych, następnie trzeba było poczekać aż zawodnicy przejdą kontrolę sprzętu. Skoczkowie z czołowej trójki przychodzili więc odpowiadać na pytania dziennikarzy pojedynczo.

Jako pierwszy w namiocie prasowym pod skocznią pojawił się Thomas Morgenstern. Reprezentant Austrii już po pierwszej kolejce zajmował trzecią lokatę, a w drugiej kolejce jeszcze się poprawił i zajął drugie miejsce. - Jestem zadowolony ze swojego występu i to bardzo. Cały czas w Zakopanem jest niesamowita atmosfera. Oddałem w sobotę dwa dobre skoki, lepsze niż te piątkowe. Szczególnie moje odbicie po wyjściu z progu się poprawiło. Nowy system oceniania skoków, z przelicznikami wiatr i belkę startową działa bardzo dobrze i bardzo cieszę się z tego, że został wprowadzony. Dla widzów faktycznie może to czasem być utrudnieniem, ale dla nas, zawodników, jest to coś naprawdę dobrego - powiedział Morgenstern.

Odpowiedziawszy na pytania Austriak opuścił namiot prasowy i żurnalistom przyszło czekać na Toma Hilde. Norweg trzecie miejsce zawdzięcza przede wszystkim świetnemu występowi w drugiej kolejce, w której przesunął się na podium z szóstej lokaty zajmowanej na półmetku rywalizacji. - Jestem bardzo zadowolony, zawsze miło jest stanąć na podium. Bardzo lubię Zakopane, to wspaniała skocznia i zawsze bardzo dobrze mi się tutaj skakało. Jest tu tylu ludzi, wspaniale dopingują. To aż bywa czasem stresujące, gdy ten tłum tak chce pomóc, a ja wiem, że nie mogę nikogo zawieść. Presja będzie na pewno również w Oslo, na mistrzostwach świata. Jeśli ja i koledzy z reprezentacji będziemy w słabej formie to będzie spora, ale jeśli nasza forma będzie dobra to tylko będzie to nas podbudowywało. To będzie coś wyjątkowego, walczyć o medale mistrzostw świata u siebie. Atmosfera na pewno będzie znakomita, tak jak w Zakopanem.

Jako ostatni na konferencji prasowej zjawił się Simon Ammann. Zwycięzca sobotniego konkursu był w bardzo dobrym humorze i po swojej wygranej chętnie udzielał odpowiedzi na liczne pytania. - Wciąż jeszcze jestem zmęczony po Japonii, budzę się często o 6:30 rano, potem znów zasypiam, początki dnia są więc ciężkie. Ale z formy jestem zadowolony, skaczę dobrze. Rozkręciłem się w kwalifikacjach, skakało mi się już w nich nieźle, w konkursie było zaś znakomicie. Uwielbiam Zakopane, tutejszą atmosferę. Kiedyś sobie powiedziałem, że muszę tutaj wygrać, a potem już nie będę musiał tutaj występować, bo będę miał w końcu tę wygraną. Ale teraz oczywiście czekam na kolejny konkurs.

Ammann odniósł się też do pojawiających się w mediach komentarzy o rychło zbliżającym się końcu jego kariery. Szwajcar przyznał, że na razie po prostu nie potrafi jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. - Nie wiem, co będzie dalej, po tym sezonie. Jeśli zdobędę medal na mistrzostwach świata w Oslo to być może będę chciał zakończyć karierę będąc wśród najlepszych, na szczycie. Jeśli będę skakał dalej, to przez następne trzy lata, aż do Soczi. Decyzję będę musiał podjąć na wiosnę - powiedział Ammann.

Zarówno on, jak i wspomniany Hilde, także otrzymali to samo pytanie co Morgenstern o swoje zdanie na temat nowych zasad oceniania skoków. I choć cała trójka nie słyszała swoich odpowiedzi, gdyż na konferencję docierała pojedynczo, odpowiedzi były praktycznie identyczne. Szwajcar i Norweg zgodzili się ze swym austriackim rywalem, że przeliczniki są dla skoczków bardzo dobre, nawet jeśli nie zawsze zrozumiałe dla kibiców.

Korespondencja z Zakopanego,

Daniel Ludwiński

Komentarze (0)