Sprinty nie są koronną konkurencją polskiej biegaczki. Justyna Kowalczyk przyznaje otwarcie, że "najgorsze" jest już za nią. - Na pewno była to dla mnie najtrudniejsza konkurencja. Tak jej nie lubię, że nie wiem nawet, czy na igrzyskach w Soczi pobiegnę łyżwą. Jednak skoro tutaj potrafiłam się tak zmobilizować i skupić, to wypada mi się cieszyć. Poza tym ja nie mam techniki sprinterskiej, w kwalifikacjach też nie pobiegłam jakoś błyskotliwie, więc naprawdę później wszystko fajnie się ułożyło. Dobrze, że nie zrezygnowałam ze startu, choć brak medalu zawsze pozostawia jakiś niedosyt - powiedziała Polka w rozmowie z Przeglądem Sportowym.
Drugą szansę na medal w Oslo Justyna Kowalczyk będzie miała w sobotę podczas biegu łączonego 7,5 + 7,5 km.
Źródło: Przegląd Sportowy.