- Mistrzostwa świata w Oslo z pewnością będą pamiętane jako spektakularne. Tylko w Norwegii, kraju narodzin narciarstwa klasycznego, mogliśmy spodziewać się takich tłumów widzów, niezależnie od pogody każdego dnia zmierzających na Holmenkollen - podsumowuje zawody Gianfranco Kasper, prezydent FIS. - Atmosfera była niezapomniana. Norwegowie zwyciężyli w klasyfikacji medalowej, ale patrząc na to z międzynarodowej perspektywy ważne, że aż dwanaście krajów zdobyło medale, choć zawsze ta liczba mogłaby być jeszcze większa. Międzynarodowa Federacja Narciarska może być więc zadowolona z rozwoju naszych dyscyplin, szczególnie z progresu jaki wykonały skoki narciarskie kobiet w ciągu ostatnich dwóch lat od mistrzostw w Libercu. Wzrosła liczba uczestniczek i ich umiejętności. Telewizja NRK produkująca transmisję wytyczyła z kolei nowe standardy jeśli chodzi o poziom relacji - powiedział Kasper, z którym zgodził się John Aalberg, dyrektor sportowy mistrzostw z ramienia FIS. - Sportowcy naprawdę cieszyli się z tych chwil, które będą jednymi z najbardziej pamiętnych w trakcie ich karier. Mamy nadzieję, że te zawody będą także miały wpływ na zwiększenie liczby młodzieży uprawiających konkurencje klasyczne.
Z przebiegu mistrzostw zadowoleni są także ich organizatorzy. - Chcemy podziękować wszystkim kibicom, wolontariuszom, a także naszym partnerom, za współpracę przez tych dwanaście dni. Jesteśmy szczególnie szczęśliwi słysząc od zawodników, że naprawdę czuli, że są w centrum tych zawodów, co było jednym z naszych głównych celów - powiedziała norweska działaczka Asne Havnelid.