Mam nadzieję, że wrócą lokaty w pobliżu podium - rozmowa z Magdaleną Gwizdoń, reprezentantką Polski w biathlonie

 / Znicz
/ Znicz

Magdalena Gwizdoń to najbardziej doświadczona polska biathlonistka. Ma za sobą miejsca na podium i wiele czołowych lokat w zawodach Pucharu Świata. W rozmowie z portalem SportoweFakty.pl 32-letnia zawodniczka klubu KKS Bielsko-Biała opowiada m.in. o zakończonym sezonie, trenerze Enevoldsenie, a także o jednym ze swoich sportowych marzeń.

W tym artykule dowiesz się o:

Bartosz Pogan: Sezon 2010/2011 już za nami. Jak podsumujesz swoje tegoroczne starty?

Magdalena Gwizdoń: Zarówno poprzedni sezon jak i ten nie był udany. Wiem, że stać mnie na dużo lepsze rezultaty. Zwłaszcza nie wyszły mi mistrzostwa świata, do których przygotowywałam się najlepiej jak potrafię. Trzeba spokojnie teraz usiąść i przeanalizować wszystko. Nie jestem najmłodszą już zawodniczką i trzeba jak najszybciej wyciągnąć wnioski by w kolejnym sezonie było już znaczenie lepiej. Mam głęboką nadzieję, że wrócą jeszcze lokaty w pobliżu podium.

Może przyczyna tkwi w przygotowaniach?

- Nie sądzę. Ten sezon myślałam, że będzie przełomowy. Bardzo dobrze przepracowałam okres przygotowawczy. Muszę przyznać, że pod wodzą Jone Arne Enevoldsena wszystko się zmieniło. Każdy z nas wiedział co ma robić. Oczywiście treningi nie były lekkie. Mimo, że był to sezon po olimpiadzie, to wszyscy pracowaliśmy bardzo ciężko. Każdy wiedział co i jak ma robić. Po odejściu norweskiego trenera, także wiedzieliśmy co mamy robić. W końcu kadra znalazła się pod opieką jednego z najlepszych biathlonistów na świecie. Niestety jednak czegoś zabrakło. Tak jak mówiłam, trzeba wszystko skrupulatnie przeanalizować.

Tak więc jest jeszcze szansa, że wrócą lata, kiedy Magdalena Gwizdoń zajmowała miejsca na podium?

- Tego obiecać nie mogę. Wiadomo, jestem już doświadczoną zawodniczką. Być może będzie to mój ostatnio sezon, tego nie wiem. Mogę obiecać tylko, że zrobię wszystko aby wyniki były lepsze, dużo lepsze niż tegoroczne. Stać mnie na to. Najważniejsze by zdrowie dopisało.

W poprzednich latach zajmowałyście bardzo wysokie lokaty w sztafecie. Od igrzysk olimpijskich w Vancouver coś się "zacięło". Gdzie według ciebie tkwi przyczyna w słabszych startach w biegach rozstawnych?

- To pytanie należy zadać trenerowi. My wszystkie bez wyjątku chcemy zawsze walczyć o najwyższe cele i miejsca. Wiadomo, że tu o sukcesie decyduje dyspozycja dnia każdej z zawodniczek. Wszystkie muszą zaprezentować się jak najlepiej potrafią bo tylko wtedy można osiągnąć bardzo wysoką lokatę. Nie ukrywam osobiście, że brakowało Krystyny Pałki. Ona najlepiej z nas wszystkie biega tzw. wystrzał, a początek jest bardzo ważny w biegach rozstawnych.

Wracając do trenera Enevoldsena. Byłaś zaskoczona jego decyzją o rezygnacji? Jaki mógł być powód takiej a nie innej decyzji?

- Ciężko mi jest odpowiedzieć dlaczego tak się stało. Mi osobiście dobrze współpracowało się z Jonem. Nie mam mu nic do zarzucenia. To była zupełnie inna szkoła niż za czasów Romana Bondaruka i Nadi Biłowej. Należałoby się spytać pozostałych zawodników jak się im pracowało z Norwegiem. Może nie każdy chciał pracować według jego planu i to go zniechęciło? Nie wiem. Nie mi spekulować na takie tematy. Trenerowi trzeba zaufać, nie można podejmować pochopnych decyzji. Nikt z nikogo w pół roku nie zrobi mistrza świata. Takie moje zdanie.

Tomasz Sikora to odpowiednia osoba na stanowisku trenera? Z pewnością ma duże doświadczenie i jest godnym przykładem zwłaszcza dla młodych zawodników.

- Tak, Tomek to znakomity sportowiec. Wiele można się od niego nauczyć. Zawsze pomoże nam wszystkim i na pewno możemy na niego liczyć.

Uważasz, że będzie prowadził kadrę także w kolejnych sezonach?

- Decyzja będzie należała zarówno do PZB jak i samego Tomka. Myślę, że jeszcze troszkę za szybko by na stałe objął funkcję trenera kadry. W przyszłości jak najbardziej tak. Teraz natomiast może ponownie ktoś z zachodu? Zobaczymy, czas wszystko pokaże. Od nas biathlonistów wymaga się dobrych wyników i skupiania na startach. Sprawy szkoleniowe zależą od związku.

Każdy ze sportowców ma swoje marzenia i cele. Co chciałabyś jeszcze osiągnąć w tym sporcie? Czujesz się w pełni spełniona?

- Marzeniem chyba każdego sportowca, niezależnie jaką dyscyplinę sportu uprawia jest medal olimpijski czy też mistrzostw świata. Ja już mam swoje latka, więc szczerze mówiąc o Soczi nie myślę. Jestem natomiast dumna z tego, że mogłam wśród najlepszych stać na podium podczas zawodów pucharowych. To było coś pięknego. Postaram się, aby to nie było moje ostatnie słowo w biathlonie. Wszystko zależy od Bozi i zdrówka. Wtedy można realizować swoje marzenia.

Odbiegając od sportu. Jakie masz zainteresowania oprócz biathlonu? Co lubisz robić w wolnych chwilach?

- Biathlon to całe moje życie. Poświęciłam się w całości temu sportowi. W wolnych chwilach lubię czytać książki, oglądać film no i oczywiście leniuchować w łóżku (śmiech).

Komentarze (0)