Na pierwszej zmianie zawsze jest presja - komentarze Norweżek po sztafecie w Sjusjoen

Zarówno bieg na 10 kilometrów stylem dowolnym jak i sztafeta 4x5 kilometrów toczyły się w Sjusjoen pod dyktando Norweżek. Reprezentantki gospodarzy były zdecydowanie najmocniejsze - w rywalizacji drużyn zajęły dwa pierwsze miejsca, a w czołowej siódemce zmieściły się łącznie aż cztery zespoły z Norwegii.

- Muszę przyznać, że nieco dziwnie biegło się w sztafecie mając za sobą zespół z Norwegii - mówiła w niedzielę Marit Bjoergen, która w Sjusjoen wygrała zarówno indywidualnie, jak i w drużynie. - Ale to tylko dowód na to jak mocną mamy reprezentację. Dziewczyny wykonały fantastyczną pracę. Nie możemy jednak spocząć na laurach, bo skończą się nasze wygrane, trzeba nadal pracować, żeby dalej wygrywać. Wtórowała jej Vibeke Skofterud. - Wygrana cieszy, nadal jesteśmy bardzo mocne. Biegłam jako pierwsza, wtedy zawsze jest pewna presja. Na drugiej pętli była już jednak pewna swego.

Z inauguracyjnego weekendu w Sjusjoen nie do końca zadowolona była Therese Johaug. Rozczarował ją sobotni występ - na dystansie 10 kilometrów zajęła dopiero siódme miejsce. - Myślę, że byłam zbyt zestresowana. Czułam presję przed tym pierwszym startem, może za bardzo chciałam wypaść bardzo dobrze. Do sztafety podeszłam w niedzielę już z większym spokojem, udało mi się wyrzucić z siebie nerwy. To był znakomity bieg dla nas. Ja też pobiegłam dobrze, zwłaszcza pod względem technicznym - komentowała po sztafecie. - Therese jest pewna siebie, wie dobrze jaką pracę wykonała na treningach. Trenowała w tym roku więcej niż kiedyś, przed nią udany sezon - powiedział trener kadry, Egil Kristiansen.

Komentarze (0)