Kuusamo to w ostatnim czasie jedna z najszybciej rozwijających się miejscowości turystycznych w Finlandii. Słynie ze wspaniałej natury - bystrych rzek z Oulankajoki na czele, wielu wzgórz, a także rozległych i wyjątkowo czystych jezior, gdzie rzesze ludzi sporo czasu poświęca łowieniu ryb. Fauna i flora omawianego obszaru jest zatem niezwykle bogata, a mieszkańcy wiodą spokojne życie połączone z różnorodnym i pięknym krajobrazem. Jednak raz do roku przychodzi okres, kiedy do skandynawskiego miasteczka przyjeżdżają tłumy kibiców, dziennikarzy, czy sportowców. Powód już od dekady zawsze jest taki sam - wielkie otwarcie narciarskiego sezonu w położonej w pobliżu Ruce. Nie inaczej było i tym razem. Słynny obiekt HS 142 ponownie gościł najlepszych skoczków w ramach pierwszego weekendu kolejnej, bo trzydziestej trzeciej edycji Pucharu Świata.
Tradycji stało się zadość i pogoda od piątku skutecznie paraliżowała program imprezy w Laponii. W loteryjnych warunkach zostały wówczas przeprowadzone dwie serie treningowe, podczas których najlepszymi odległościami popisali się Andreas Kofler (141,5m) i Piotr Żyła (141m). Od godzin popołudniowych przez całą sobotę aż do niedzielnego poranka jakiekolwiek "latanie" nad słynnym obiektem w Finlandii było jednak niemożliwe. Harmonogram zawodów bez przerwy torpedowała pogoda. W okolicach Kuusamo organizatorom figla płatał nie tylko porywisty wiatr, ale również nieustannie spadający z nieba śnieg i nieoczekiwana odwilż. Na szczęście podobnie jak przed rokiem w niedzielę sytuacja uległa zmianie i w ostatni dzień weekend oficjalnie ruszył "cyrk" Waltera Hofera.
Zgodnie z przewidywaniami sukces z poprzedniej śnieżnej premiery bez problemów powtórzyli Austriacy. Wszyscy z ekipy Alexandra Pointnera skakali jak jeden mąż - równo i przede wszystkim daleko. W składzie dominatorów obyło się bez niespodzianek i mistrzowie świata wystąpili w swoim standardowym na tego typu obiektach składzie. Kolejkę etatowo rozpoczynał Wolfgang Loitzl (132m), następnie z progu wybił się Andreas Kofler (127,5m), a później już konsekwentnie wywalczoną przewagę powiększali Gregor Schlierenzauer (139m) oraz Thomas Morgenstern (138m). Zdawać by się mogło, że w skokach nic się nie zmieniło i panuje swoiste deja vu. Nic bardziej mylnego - wyniki niedzielnej rywalizacji śmiało uznać można za sensacyjne.
Na drugim miejscu znaleźli się zawsze groźni w zmaganiach zespołowych Japończycy. Wymarzony start samurajowie najbardziej zawdzięczają Daiki Ito, którego poniosło nad zeskokiem aż na 141,5m. Oprócz niego "swoje" zrobili też pucharowy debiutant Junshiro Kobayashi (127m) i stabilny Taku Takeuchi (124m). "Czwórkę" Azjatów uzupełnił też marny rezultat spadającego przed setnym metrem Shohei Tochimoto. Gdzie zatem niemal od zawsze reprezentujący Japonię Noriaki Kasai? Doświadczony zawodnik z Shimokawy zimę zacznie od startów w drugiej lidze w pobliskim Rovaniemi i do swoich kolegów dołączy w następnych konkursach. Na podium zmieścili się jeszcze poważnie osłabieni brakiem Pawła Karelina Rosjanie. Nasi wschodni sąsiedzi mieli w swoich szeregach autora najlepszej, bo 143-metrowej odległości - Denisa Korniłowa, doświadczonego Dimitri Wasiljewa (133,5m), poczynającego spore postępy Antona Kaliniczenko (114,5m) i Romana Sergejewicza-Trofimowa (107,5m).
Następne lokaty przypadły Niemcom bez Martina Schmitta i Słoweńcom z rewelacyjnym Robertem Kranjcem (136,5m). Czołową "szóstkę" zamknęli Czesi, u których na wyróżnienie zasługuje znakomity występ Romana Koudelki (142m).
A gdzie Polacy? Biało-czerwonych sklasyfikowano przed takimi potęgami, jak Norwegia i Finlandia, ale jednak na bardzo odległej pozycji. Starty naszych rodaków w tej edycji Pucharu Świata rozpoczął niewątpliwie stremowany i podekscytowany pierwszym startem w podstawowej reprezentacji Jan Ziobro. Dwudziestolatkowi z Zakopanego zmierzono zaledwie 102,5m, 111,5m odnotował Piotr Żyła, a na 108m lądował Krzysztof Miętus - rezultaty wymienionej "trójki" były zatem dalekie od oczekiwań. Pokładane w nim nadziei spełnił tylko Kamil Stoch. Mieszkaniec Zębu najwyraźniej utrzymał wysoką dyspozycję z lata, dotykając "deskami" zeskoku na 128 metrze.
Nie tylko Polacy rozczarowali. Ogromny zawód spotkał startujących bez Bjoerna Einara Romoerena i Andersa Jacobsena Norwegów Sytuację Wikingów skomplikował też niegroźny upadek Andersa Bardala. Mimo wszystko podopieczni Alexandra Stoeckla wygrali skandynawską rywalizację. Jeszcze gorsi byli bowiem będący nadal w ogromnym kryzysie Finowie. W tak ogromnym, że gospodarze na półmetku konkursu przegrywali nawet z naprawdę słabiutkimi Kazachami. Od blamażu team Pekki Niemelae uratował jedynie rutyniarz Matti Hautamaeki. Wynik w granicach punktu K w wykonaniu gwiazdy z Kuopio można jednak uznać co najwyżej za przeciętny. Za przedstawicielami Suomi uplasowali się już sami outsiderzy - Korea, wspomniany Kazachstan i zupełnie odstająca poziomem od pozostałych Estonia.
Niedzielny harmonogram w Ruce jest niezwykle napięty. Po "drużynówce" i biegu Justyny Kowalczyk skoczków czekają jeszcze zaplanowany na 13:15 konkurs indywidualnie, poprzedzony eliminacjami (godz. 12-ta).
Wyniki drużynowego konkursu w Ruce:
M | Zawodnicy | Kraj | Nota |
---|---|---|---|
1 | Loitzl, Kofler, Schlierenzauer, Morgenstern | Austria | 517,2 |
2 | Tochimoto, Kobayashi, Takeuchi, Ito | Japonia | 408,4 |
3 | Trofimow, Kaliniczenko, Wasiljew, Korniłow | Rosja | 398,3 |
4 | Mechler, Freitag, Neumayer, Freund | Niemcy | 392,1 |
5 | Kranjec, Damjan, Sinkovec, Prevc | Słowenia | 386,1 |
6 | Janda, Matura, Hlava, Koudelka | Czechy | 381,9 |
7 | Ziobro, Żyła, Miętus, Stoch | Polska | 318,4 |
8 | Velta, Bardal, Evensen, Hilde | Norwegia | 310,4 |
9 | Muotka, Koivuranta, Happonen, Hautamaeki | Finlandia | 299,2 |
10 | Kang, Heung Chul Choi, Yong Jik Choi, Kim | Korea | 180,2 |
11 | Zhaparow, Korolew, Lewkin, Karpenko | Kazachstan | 135,0 |
12 | Paern, Nomme, Sammelselg, Nurmsalu | Estonia | 129,5 |