- Pobyt w Obertillach mija mi bardzo przyjemnie - mówi Paulina Maciuszek trenująca w Obertillach. - Takie miejsca są magiczne, mają swój urok, a ja czuję sie w nich dobrze. Miasteczko, a raczej górska wioska z pięcioma domami na krzyż, w dolinie pomiędzy pasmami gór, jak dla mnie to wymarzone miejsce, nie tylko do treningów ale ogólnie do zbierania sił po niemiłych doświadczeniach ostatnich startów. Trasa jest usypana pod lasem i wzdłuż rzeki, ciągnie się powywijaną białą wstęgą śniegu, a dookoła zielona trawka. Cała trasa ma około czterech kilometrów. Jest to takie małe centrum biathlonowe, toteż jest tu masa ludzi, głównie biathlonistów. Treningi przebiegają w porządku, choć nie obyło się bez wariackich upadków na trasie - ostatnio to moja specjalność. Wciąż jeszcze odczuwam kontuzje "nabyte" w Bruksvallarnie (kolano, bark, łokieć), ale ich leczeniem zajmę się dopiero po powrocie do domu, teraz póki co nie czas aby się użalać, bo "czasami musi boleć", a jak mawiał zawsze mój tata "jak coś boli znaczy że jest". Trenuję więc w spokoju w pięknym miejscu i nic więcej do szczęścia nie potrzebuję - mówi polska biegaczka.
W najbliższy weekend Maciuszek oraz pozostałych kadrowiczów czekają występy w Davos. Oprócz niej w tej szwajcarskiej miejscowości wystąpią także Justyna Kowalczyk, Sylwia Jaśkowiec, Ewelina Marcisz, Agnieszka Szymańczak, Mariusz Michałek, Maciej Staręga i Maciej Kreczmer. W programie zawodów w Davos są biegi indywidualne na 10 i 15 kilometrów oraz sprinty. Wszystkie konkurencje rozegrane zostaną stylem dowolnym.