"Strata sroga". Eksperci ocenili Polaków po inauguracji Pucharu Świata

WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski /  Na zdjęciu: Paweł Wąsek
WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Paweł Wąsek

Polska zajęła siódme miejsce w konkursie drużyn mieszanych na skoczni w Lillehammer. Z bardzo dobrej strony pokazał się Paweł Wąsek, co zauważyli eksperci w serwisie X.

W tym artykule dowiesz się o:

W piątek oficjalnie rozpoczął się PŚ w skokach narciarskich. Pierwszym akcentem tego sezonu była rywalizacja drużyn mieszanych. Na dużym obiekcie w Lilehammer Polskę reprezentowali: Nicole Konderla, Paweł Wąsek, Anna Twardosz i Aleksander Zniszczoł.

W pierwszej serii znakomicie pokazał się Wąsek. Poszybował na odległość 130 metrów i uzyskał piąty wynik indywidualnie. Ostatecznie Polska awansowała do drugiej serii, zajmując  siódmą lokatę.

Nie zmieniło się to w finałowej odsłonie. W niej ponownie błysnął Wąsek, który tym razem skoczył 132,5 metra. Eksperci w serwisie X podkreślili dobrą formę zawodnika z Cieszyna.

ZOBACZ WIDEO: Aż trudno uwierzyć, że ma 41 lat. Była gwiazda wciąż w formie

"122,5 m (na przetarcie), 134 m, 130 m, 132,5 m - udany pierwszy dzień sezonu dla Pawła Wąska!" - podsumował Adam Bucholz z redakcji skijumping.pl. Nawiązał też do rezultatów, jakie 25-latek osiągał w serii treningowej.

Ten sam dziennikarz zwrócił też uwagę, że cieszynianin uzyskał szóstą najwyższą notę łączną wśród startujących w konkursie mężczyzn.

"Paweł Wąsek? Bardzo dobry dzień zaliczył. Fajnie, że nie zgasł po LGP" - napisał Kamil Kozłowski z serwisu mecze24.pl

Piotr Bąk ze skijumping.pl ocenił, że Polska dość szczęśliwie awansowała do drugiej serii. "Wślizgnęliśmy się do finału mikstu w Lillehammer, choć gdyby nie pech Frantza i wpadka Insama, mogłoby być różnie. Indywidualnie Wąsek z 5., Zniszczoł z 9. notą wśród mężczyzn. Ale pamiętajmy, że brak dziś wielu faworytów, jak choćby Krafta czy Ryou" - pisał.


W kolejnym wpisie skomentował też drugą próbę Aleksandra Zniszczoła. Polak skoczył tylko 115 metrów, jednak musiał mierzyć się z trudnymi warunkami. "Przy mocnym wietrze w plecy i agresywnym stylu lotu Olka Zniszczoła szanse na dobrą odległość były mizerne. Kończymy mikst w Lillehammer na 7. miejscu - mniej więcej zgodnie z oczekiwaniami. Strata do zwycięzców będzie sroga, zapewne około 300-punktowa" - napisał. Ostatecznie wyniosła ona 317,1 pkt.

"Niespodzianki na starcie Pucharu Świata w skokach narciarskich nie było. Polacy na inaugurację w zawodach mikstów zajęli siódme miejsce. Wygrali Niemcy, drugie miejsce dla Norwegów, podium uzupełnili Austriacy" - podsumował inaugurację Pucharu Świata Krzysztof Wilamowski z Radia Zet.

Komentarze (0)