Kowalczyk i jej trener boją się środy

Tour de Ski jest już na półmetku. W środę w Toblach odbędzie się sprint techniką dowolną. Tej konkurencji bardzo boją się Justyna Kowalczyk i jej trener Aleksander Wierietielny, ponieważ rok temu Polce nie poszło w sprincie.

- To co najlepsze już za mną. Wykorzystałam swoje szanse. W środę i czwartek będzie męczarnia. Później dziesięć kilometrów w Val di Fiemme, na które bardzo liczę, a na koniec Alpe Cermis. Ten ostatni etap chciałabym pobiec na swoim poziomie, czyli mieć trzeci lub czwarty czas - powiedziała Kowalczyk w rozmowie z Przeglądem Sportowym.

Środowego sprintu bardzo obawia się też szkoleniowiec. - Ten występ będzie najgorszy. Obawiamy się go najbardziej. Oglądaliśmy sprinty z poprzedniego roku. Bardzo szybki wyścig, nie ma gdzie uciec na podbiegu. Trudna, szybka trasa, a Justyna w takich miejscach nie daje sobie rady. Są lepsze, Bjoergen też będzie szybsza. Ona potrafi wygrywać takie wyścigi. A Justyna rok temu odpadła bardzo szybko. Plan minimum na środę? Nie gadajmy o tym dniu - stwierdził Wierietielny.

Początek sprintów o godz. 12:00.

Źródło: Przegląd Sportowy.

Komentarze (0)