Maciej Kot w kwalifikacjach zajął siódme miejsce, co jest dobrym punktem wyjścia do walki o czołową lokatę w sobotnim konkursie. - Nastawiłem się na kwalifikacje tak, jakby to były już zawody, bo przecież skok z tej serii liczy się do konkursu. Czegoś mi jednak brakuje do poczucia adrenaliny zawodów. W sobotę będzie pewnie więcej ludzi, inna atmosfera, konkurs przy sztucznym świetle. Zdajemy sobie sprawę, że te skoki liczą się do konkursu, bo jest inne nastawienie psychiczne. Widać po skoczkach tę walkę już o wynik, liczący się do zawodów - powiedział po czwartkowych kwalifikacjach Maciej Kot.
[ad=rectangle]
Nowy, testowany system rozgrywania zawodów sprawia, że zawodnicy będą w pierwszej serii konkursowej skakać w czterech grupach. - Na pewno zerknę, z kim będę skakał w grupie. Zrobię to jednak tylko z ciekawości, by zobaczyć, z kim spotkam się do góry. Nie ma takiej grupy, której bym się bał - przyznaje z uśmiechem Maciej Kot.
Kot w Wiśle w przeszłości już wygrywał i był drugi. Czy jest w stanie powtórzyć takie wyniki również w sobotnim konkursie indywidualnym? - W tym roku jestem na trochę innym etapie przygotowań niż w poprzednim sezonie. Rok temu wszystko szło bardzo dobrze od początku. Dwa lata temu, po przyzwyczajeniu się do nowych kombinezonów, też było dobrze. Obecnie jest trochę ciężej. Dobrze, że akurat teraz przypadł ten trudny moment. Myślę, że mnie to wiele nauczy. Jeżeli to przejdziemy, forma powinna być coraz lepsza. Jeśli miały się zdarzyć jakieś problemy, to lepiej teraz niż przed startem sezonu zimowego. Obecnie moje skoki wyglądają coraz lepiej. Praktycznie z próby na próbę jest postęp. Czuję, że jest lepiej niż podczas Mistrzostw Polski. W czwartek oddałem trzy dobre skoki. Skakałem na niezłym, podobnym poziomie w okolicach czołowej dziesiątki. Wiadomo, że chcę walczyć o jak najwyższe miejsce, ale nie napalam się na to, że muszę stanąć w sobotę na podium. Będę chciał oddać dobre skoki, a to przy odrobinie szczęścia, może dać dobre miejsce - kończy nasz rozmówca.